- Co ty taka smętna? - głos Jina przywołał moją świadomość do rzeczywistości.
- Jestem głodna. - wzruszyłam ramionami, poprawiając nogi na kanapie.
Jego wzrok wyrażał jedynie politowanie, a z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie. Odpowiedziałam mu smutnym uśmiechem i powróciłam do patrzenia w sufit.
Ile już tak wegetuje? Zastanawiam się czy to jeszcze można nazywać życiem.