czwartek, 7 września 2017

#13 Jungkook: Co znaczy wygrać? cz.2

Witam ^.^
W końcu wstawiam drugą część, jak zwykle trochę mi to zajęło.
Nie przedłużając - zapraszam do czytania :)
Ta część będzie nieco krótsza.
------------------------------------------------------

Poczułam na twarzy delikatne i subtelne ciepło. Jeździło od czoła do brody, zostawiając za sobą przyjemny ślad. Uśmiechnęłam się, lekko wyginając ciało.
- Musisz wstawać. - cichy głos matki z trudem dobiegł do moich uszu. Nadal śniłam. Śniłam o szczęściu. Tak ulotnym i tak nie prawdziwym.
Powoli otworzyłam oczy, szukając punktu na którym będę mogła zawiesić wzrok. Padło na twarz rodzicielki, która serdecznie się uśmiechała. W jej oczach w końcu zobaczyłam coś innego niż pustkę.
- Dobrze, zaraz zejdę na śniadanie. - odpowiedziałam nieśmiało, zakrywając ramiona kołdrą. Ciepło z mojej twarzy znikło wraz z odejściem matki. Nie potrafiłam do końca odnaleźć się w tej sytuacji.
Chciałam cieszyć się każdą obecną sekundą. Bowiem teraz każda sekunda była tak cenna i tak krucha.

W kuchni pojawiłam się niedługo po ciepłym, ale orzeźwiającym prysznicu. Przede mną leżał talerz, a na nim jajecznica. Zmarszczyłam brwi, biorąc widelec do ręki. Nie mogę.
- Nie lubię jajek. - powiedziałam szybko, wstając od stolika. Wzrok matki przeszył mnie, ale nic nie usłyszałam. Tylko westchnięcie.
Zabrałam plecak, ubierając szybko buty. Stojąc w drzwiach poczułam, że ktoś łapie mnie za dłoń.
- Dbaj o siebie. - uśmiech z jej twarzy nie chciał zejść. Jej oczy były pełne radości, ale moje tak nie potrafiły. Do ręki dostałam drugie śniadanie, które spakowałam do plecaka.
- Jasne... - szepnęłam bez przekonania, ruszając przed siebie. Nie potrafię zaakceptować nowej rzeczywistości. 
Szkolne podwórko wydawało mi się dzisiaj smutne i szare. Nawet ludzie, którzy własnie się przede mną śmiali nie potrafili tego zmienić. Dziwna ciemność ogarnęła wszystko.
Wchodząc do korytarza poczułam zimno. Ale nie takie które sprawia, że się trzęsiemy. To było ciepłe zimno. 
Dzwonek był tak głośny, że miałam wrażenie iż zaraz stracę słuch. Przeżyłam jednak ten hałas i usiadłam wygodnie w ławce. Jak zwykle sama, pozostawiona ciemności. Coś mnie blokowało, nie potrafiłam podnieść wzroku i spojrzeć przed siebie. Zaśmiałam się pod nosem, łapiąc się za głowę. Zamknęłam oczy, kuląc ciało jak pies. Pies który się boi. Jak zwykły tchórz.
- [T/I] dobrze się czujesz? - moje ramię zostało mocno szarpnięte. Otworzyłam gwałtownie oczy, patrząc na osobę, która to zrobiła. Jednocześnie szarpnęłam się, próbując uwolnić się od ucisku.
Znalezione obrazy dla zapytania jungkook and girl- Co pani robi?! - powiedziałam nieco głośniej. Zauważyłam jednak, że każdy przeszywa mnie tym zimnym wzrokiem. Każda osoba miała wielkie czarne oczy, które wydawały się jeszcze bardziej puste niż kiedykolwiek. Mój oddech momentalnie przyspieszył, a ciało przestało słuchać.
Nie zabierając żadnej swojej rzeczy wybiegłam z klasy. Po policzkach płynęły zimne i słone łzy. Ale wydawało mi się, że nie są moje. Ciało stało się mi nieposłuszne, jak inna osoba.
Wbiegłam na drogę, którą zawsze wracałam. Udało mi się odzyskać pełnie świadomości i zatrzymać. Drżącymi palcami przejechałam po mokrych śladach. Spojrzałam na dłonie, otwierając szeroko oczy. Opuszki były we krwi. Krzyknęłam łamiącym głosem, niczego nie rozumiejąc.
- Nie rozumiem... - szepnęłam. Moje uczucia znikły, a na ich miejsce pojawiła się wielka pustka. Na prawdę nie czułam niczego. Zupełnie niczego.
Wiatr delikatnie muskał każdy skrawek mojego ciała, sprawiając, że robiło mi się coraz zimniej. Nie potrafiłam się jednak poruszyć, nawet zrobić małego kroczku.
Nagle z oddali usłyszałam znajomy mi śmiech. Po krótkich chwili wyłoniła się jego sylwetka. Ale nie był sam.
- Jeongguk? - wyszeptałam, widząc jak trzyma czarnowłosą za rękę. Tak jak trzymał mnie wczoraj. Chłopak jednak wyglądał jakby mnie nie widział. Powtórzyłam jego imię głośniej, kiedy był obok.
Zatrzymał się na chwilę i mocno zmarszczył brwi.
- Coś się stało? - zapytała jego towarzyszka. Ten momentalnie zmienił mimikę i szeroko się uśmiechnął. Pokręcił przecząco głową i przyciągnął długowłosa do siebie. A ja stałam i patrzyłam. Próbowałam go dotknąć, ale nic nie czułam. Dosłownie nic. Tak jakbym nagle straciła czucie i stała się niewidzialna.
- Jeon... ? - mogłam tylko patrzeć jak odchodzi z inną. Nie czułam w tym momencie nawet smutku. Nic.Moje nogi znów ruszyły przed siebie. Starałam się odzyskać kontrolę, ale każde staranie kończyło się fiaskiem. Nie kłóciłam się z moim "naczyniem" długo. Pozwoliłam mu panować nad ciałem.
Niedługo potem pojawiłam się przed domem, gdzie poczułam się uwolniona. W dosłownym znaczeniu tego słowa. Mogłam kontrolować każdy ruch i znów czułam dotyk. Uśmiechnęłam się lekko, ale zaraz przerodziło się w to grymas bólu. Dopiero teraz poczułam emocje, które wtedy mi towarzyszyły. Ból, rozpacz i pustkę.Nacisnęłam na klamkę, ale nie pociągnęłam za nią. Czy to wszystko to był tylko sen?
~ Wejdź. ~ usłyszałam krzyk w mojej głowie. Wzdrygnęłam się, ale posłuchałam i wpełzłam do środka. Każdy mój krok był stawiany bardzo niepewnie i ostrożnie. Jakby podłoga miała się zaraz pode mną zawalić.
Czułam się jakbym wypiła o wiele za dużo. Ciało żyło własnym życiem, umysł tylko w nieznacznej części nadal był. Oczy ciągle zachodziły mgłą po czym stwarzały iluzje obrotu. Stanęłam w drzwiach salonu na chwiejnych nogach.
Ponownie ujrzałam rodziców. Ponownie się kłócących. Jednak ten obraz był inny niż pozostałe. Matka trzymała nóż pokryty świeżą krwią. Ojciec siedział na kanapie odwrócony tyłem, nie ruszając się. Ona stała przed nim, patrząc z uśmiechem w jego twarz. Co jakiś czas wydawała z siebie dziwny odgłos wydechu.
- C-co... - wydusiłam z siebie, powoli zbliżając się do moich rodziców. Krok za krokiem. Sekunda za sekundą. W końcu zatrzymałam się zaraz obok nich. Ojciec uśmiechał się, wpatrując się równie psychopatycznym wzrokiem w kobietę. Nie oddychał. Nie ruszał się. Był martwy.
- Mamo? - to nie było pytanie. Bardziej coś w stylu przywołania. Jednak nie zadziałało. Obraz się nie zmieniał. Stali jakby niewzruszeni przez upływający czas. A ja czułam jak każda sekunda ucieka. Miałam wrażenie, że zaraz coś przegapię. Zaraz coś mi ucieknie.

* * * * *

Moja świadomość była już tylko małą cząstką. Widziałam tylko urywki, które pojawiały się po sobie jak w zwolnionym tempie.
Widziałam jak wchodzę do kuchni i zabieram nóż. Jak ubieram moje najładniejsze ciuchy i robię ładny makijaż. Jak wychodzę z domu i idę na moją ulubioną ścieżkę.
Zatoczyłam wokół siebie koło, po czym położyłam się na drodze. Panowała ciemność, a na niebie pojawiły się gwiazdy. Mróz ogarniał moje ciało, tak, że stałam się senna. Potem pamiętałam tylko, że użyłam narzędzie na swoich delikatnych nadgarstkach. Ciepła krew przez chwilę mnie ogrzewała, ale ból powodował dreszcze. Podniosłam ręce w górę, jakby w geście złapania jakiejś gwiazdy. Coraz mniej widziałam. Coraz bardziej przez mgłę.
Nagle poczułam się jak kiedyś. Sprawna, silna i... wolna. To byłam ja. A przede mną stał Jeon, wyciągając dłoń. Spojrzałam za siebie widząc obraz sprzed chwili. Zakrwawione ręce i niebo. Poczucie pustki i bólu...
- Idę do Ciebie... - szepnęłam, ruszając ku mojemu Jeonowi. Ostatni raz obejrzałam się za siebie, patrząc na własną śmierć. Widziałam jak pojawia się w zamazanym obrazie jego twarz. Była prawdziwa i zmartwiona.
Zawahałam się i zatrzymałam, nie puszczając jednak dłoni Jeongguk'a.
Każdy człowiek prędzej czy później wymyśla sobie historię, którą uważa za swoje życie. ( Max Frisch ). - zostałam przyciągnięta przez wyobrażenie  prawdziwego chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam z nim.
W rzeczywistości może umarłam jako nikt. Pozostawiona zapomnieniu i samotności.
Ale żyłam w samej sobie jako prawdziwa ja. Miałam kogoś kto podtrzymywał moją świadomość.


------------------------------------------
No dobra... Skończyłam ;p
Hm... Wkradło się tu może nieco haosu, ale takie było zamierzenie tej pracy. Mam nadzieje, że się podobało ^^
Mam również nadzieję, że mój leń w końcu kiedyś minię i dokończę prace, które mam w planach, ale nadal trudno mi je dokończyć xD.
Dziękuję za przeczytanie ^~^



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy