niedziela, 29 stycznia 2017

#9 Suga: Przeszłość

Witam ^.^
Przybywam do was dzisiaj z zamówieniem Manami Suou :)
Na wstępie przepraszam za tak długą przerwę (weź tu miej ferie). Miałam dużo planów, ale okazało się, że cały tydzień nie było mnie w domu. Tak więc przepraszam i postaram się to nadrobić!
A tymczasem zapraszam do czytania ^^
----------------------------


"Coś raz stracone już nigdy nie wróci."



Krzątałaś się między stolikami, próbując wszystko dokładnie zamieść. Była to jednak nudna i mozolna praca. Nagle do pomieszczenia wszedł twój szef.
- Nadal nie skończyłaś? Za 5 minut kończymy przerwę, co ty sobie wyobrażasz?! - jego głos przypominał piszczącego kurczaka, a ton w jakim to wypowiedział jeszcze bardziej doprowadzał Cię do śmiechu. Zastanawiałaś się jakim cudem 40 latek ma tak obrzydliwy głos.
- Zaraz ... - nie skończyłaś mówić, gdyż z twoich rąk zabrano miotłę.
- Pani Zaraz właśnie skończyła pracować. Przyjdź jutro po wypłatę i więcej się nie pojawiaj. Do widzenia. - nie zdołałaś nic powiedzieć. Mężczyzna złapał Cię za rękę i po prostu wyprowadził. Tak jakbyś była tylko narzędziem, jak ta miotła.
Tak oto straciłaś jedyny dochód pieniędzy. Ze złością ściągnęłaś fartuch i rzuciłaś go o ziemię. Przechodnie dziwnie sie na ciebie patrzyli, ale Ciebie w tym momencie obchodził tylko swój własny los. Co prawda spóźniłaś się dzisiaj do pracy i byłaś rozkojarzona, ale to chyba nie powód do natychmiastowego zwolnienia?
- Tak się bawimy? Okej. Znajdę lepszą pracę - rzuciłaś mówiąc ojczystym językiem, tak, że nikt nie mógł Cię zrozumieć. - Zawód kelnerki nie jest dla mnie. Dupek.
Szybko po całym zajściu znalazłaś się w swoim pokoju. Leżałaś na łóżku rozmyślając co teraz ze sobą zrobić. Musiałaś szybko znaleźć pracę, chcąc zostać w tym mieście. Przeprowadziłaś się tutaj trzy lata temu, prawie cztery. Miałaś zrobić wielką karierę jako modelka. Na początku szło świetnie. Ale w pewnym momencie dopadła Cię głęboka depresja. Nie otrzymałaś pomocy i tak oto straciłaś wszystko. Dopiero niedawno otrząsnęłaś się i postanowiłaś znów wrócić do normalnego stanu. Tym razem jednak nie potrafiłaś zaufać ludziom i inaczej na wszystko patrzyłaś. Tęskniłaś za kiedyś.

Rankiem obudziło Cię szczekanie psa sąsiadki. Nawet nie pamiętałaś kiedy usnęłaś. Leniwie zsunęłaś się z łóżka na podłogę i zaczęłaś się rozciągać. Zawsze to robiłaś. Poranne ćwiczenia pozwalały Ci na lepszy kontakt z rzeczywistością. Nawyk ten został z czasów kiedy jeszcze byłaś w gimnazjum i uczęszczałaś na zajęcia taneczne. Miałaś tam przyjaciela. A może był kimś więcej? Nie pamiętasz tego za dobrze. Wiesz tylko, że tęsknisz za jego osobą. Był oschły, ale to właśnie Cię do niego przyciągało. Był jak kokos - twardy na zewnątrz, ale miał cenne wnętrze. Sama nie wiedziałaś jaki teraz jest. Wiedziałaś jedynie o jego wielkiej karierze jako raper. Nawet masz jego zdjęcie z pierwszego przesłuchania. Byliście tam razem. Ale potem wasze drogi rozeszły się w dwie różne strony. On stał się kimś wielkim, a ty w pogodni za karierą, która i tak nie wyszła nie ukończyłaś nawet liceum.
Otrząsając się z zamyślenia, ruszyłaś do łazienki, gdzie wykonałaś podstawowe czynności. Podczas mycia zębów zauważyłaś, że masz na prawdę symetryczną twarz. Nie ma to jak samozachwyt.
Spojrzałaś na zegarek w telefonie i westchnęłaś. Była już 10 rano, a ty nadal nie zrobiłaś nic pożytecznego. Założyłaś słuchawki na uszy i ruszyłaś do miejsca, w którym jeszcze wczoraj pracowałaś. Ostania wypłata, która będzie musiała Ci wystarczyć na... długi czas. Tak, zdecydowanie na wiele dni. Kto wie kiedy znów pojawi się jakaś praca dla ciebie?
Będąc na miejscu nie widziałaś zbyt wielu osób, co raczej Cię ucieszyło. Załatwisz to szybko i bez większego zamieszania. Nacisnęłaś na klamkę i wzięłaś głęboki oddech. Ruszyłaś za ladę, a następnie do małego pomieszczenia obok, podpisanego: "dla personelu".
- Dzień dobry. Ja przyszłam po wypłatę. - powiedziałaś w stronę już ex-szefa, który żywo przeglądał coś na komputerze. Ciekawe co takiego.
- A no tak - wyglądał na zaskoczonego. No tak, kiedy chodzi o pieniądze nigdy nie pamięta. - Tak przy okazji to dostałaś od kogoś jakąś kopertę.
- Ja? - dopytałaś natychmiast.
- No mówię. Masz i idź. - szybko Cię zbył. Zabrałaś swoje rzeczy i wyszłaś. Zatrzymałaś się jednak zaraz przed drzwiami i dokładnie obejrzałaś kopertę. Była ładnie przystrojona i nawet pachniała twoimi ulubionymi perfumami. Zastanawiało Cię kto mógł Ci coś takiego dać.
Udałaś się szybko do domu, gdzie zasiadłaś do stołu i postanowiłaś zobaczyć zawartość. Zapach z koperty przyjemnie Cię otaczał i sprawiał, że czułaś się odprężona. Zaczęłaś czytać na głos.



Cześć. Chciałbym się z Tobą spotkać i powspominać dawne czasy. Mam dla ciebie również pracę. Oczywiście jeśli będziesz zainteresowana. Do zobaczenia w parku w centrum o 18. 
Min Yoongi

Gdy skończyłaś czytać byłaś w szoku. Czytałaś to jeszcze 10 razy i dokładnie sprawdzałaś. Nie mogłaś uwierzyć, że chłopak się do Ciebie odezwał, że Cię pamiętał, że Cię szukał. To wszystko musiało być jakimś nieporozumieniem, albo żartem. Natychmiast wstałaś od stołu i wręcz rzuciłaś się na szafę, przeglądając każde ubranie. Niestety żadne nie było według ciebie odpowiednie.
Po godzinie poszukiwań i różnych pomysłach, w końcu znalazłaś odpowiednie ciuchy. Były to zwykłe czarne spodnie z dziurami i czarna bluza z napisem "swag". Stwierdziłaś, że będzie to idealna kreacja na to spotkanie. Miałaś jeszcze całe cztery godziny, ale pomimo tak wielkiego zapasu czasu czułaś się zestresowana i podenerwowana.
Z całych tych nerwów przysnęłaś. Obudziłaś się o równej 18. Momentalnie wybiegłaś z domu i ruszyłaś do parku. Niestety nawet, gdybyś utrzymała tępo, które teraz zapodałaś miałaś całe 15 minut drogi. Nie obyło przekleństw podczas biegu. Po dwudziestu minutach dostałaś sie na miejsce. Po drodze musiałaś zwolnić, gdyż twoja kondycja nie była już taka jak kiedyś. Stanęłaś na środku dróżki i zaczęłaś się rozglądać szukając chłopaka. Nigdzie go jednak nie widziałaś.
- Wiedziałam, że tak będzie. - mruknęłaś do siebie i wypuściłaś głośno powietrze.
 - Spóźnianie to u Ciebie już nawyk - usłyszałaś za sobą znajomy głos. Był jednak dojrzalszy. Delikatnie odwróciłaś się na pięcie w stronę rozmówcy.  Nie mogłaś uwierzyć, kiedy go zobaczyłaś na własne oczy. Na twarzy miał maskę, którą niedługo potem zdjął i promiennie się uśmiechnął. Jego włosy odbijało światło, idealnie komponując się z jasną cerą.



Twoje serce z niewiadomych Ci przyczyn zaczęło szybciej bić, a ty tylko potrafiłaś spuścić wzrok.
- Dawno się nie widzieliśmy. - tylko na tyle Cię stać, serio?, dodałaś w myślach do samej siebie. Byłaś na siebie zła, że tak się zachowujesz. Ale nie potrafiłaś opanować swojego ciała.
- O tak. Jakieś cztery lata. Szmat czasu - zaśmiał się, a ty uniosłaś wzrok, zbierając w sobie odwagę. - Może się przejdziemy?
- Jasne. - uśmiechnęłaś się lekko, zakładając kosmyk włosów za ucho. Chłopak w tym czasie stał się mężczyzną, a ty nie wiedziałaś dlaczego twoje uczucia wariują.
- Widziałem twoje ogłoszenie w gazecie. Potem zobaczyłem, że zostałaś wyrzucona z pracy i stwierdziłem...
- Śledziłeś mnie? - zaśmiałaś się, jednocześnie unosząc brwi.
- Nie to nie tak - podrapał się po głowie speszony. - Koleżanka poleciła mi tą restaurację, a ja postanowiłem zobaczyć czy faktycznie jest taka dobra. Na początku miałem wątpliwości czy to ty, ale po twoim gadaniu do siebie utwierdziłem się w przekonaniu, że to ty. Miałem pdejść, ale zatrzymał mnie nachalny reporter. Przepraszam.
- Na prawdę gadałam do siebie? - zatopiłaś się w swoich myślach, chcąc sobie przypomnieć czy faktycznie tak było. Po chwili jednak uświadomiłaś sobie, że zawsze do siebie krzyczysz. Nawet jeśli nie jesteś zła. - Miło spotkać dawnego przyjaciela.
Twoje słowa nie były płynne. Dało się w nich wyczuć jakieś zawahanie. Po krótkiej chwili usiedliście na ławce. Suga, bo taki teraz przyjął pseudonim opowiedział Ci o swojej karierze i chłopakach z zespołu. Ty jednak nie mogłaś się skupić. Cały czas patrzyłaś na jego cudowne oczy, dłonie, włosy, ciało.
- Mam dla Ciebie propozycję. Może chciałabyś zatańczyć w naszym następnym teledysku? Szukamy dobrych tancerzy, a ty z pewnością do nich należysz. - uniósł do góry brwi w geście zapytania.
- Na prawdę... mogłabym? - wytrzeszczyłaś oczy. Suga tylko się zaśmiał i przytaknął. Zapiszczałaś i automatycznie rzuciłaś się mu na szyję. Kiedy tylko poczułaś jego zapach i uświadomiłaś sobie, że wisisz na jego ciele natychmiast się odsunęłaś i przeprosiłaś. Razem spędziliście resztę dnia, rozmawiając o wszystkim. Umówiliście się też na następny dzień, aby wszystko Ci pokazać i zapoznać z chłopakami oraz szefem. Czułaś się niesamowicie podekscytowana.


Kolejny dzień nadszedł szybko, a spotkanie jeszcze szybciej. Stałaś teraz na środku wielkiej sali, otoczona lustrami. Za tobą stał Suga, który czekał, aż twoje zafascynowanie nieco zmaleje. Po jakimś czasie zostałaś zapoznana z każdym członkiem oraz ze wszystkimi tancerzami. Rozpoczął się twój ciężki trening.
Tak mijały kolejne dni, tygodnie, aż w końcu minęły trzy miesiące. Za dwanaście dni mieliście kręcić MV. Niestety zauważyłaś, że Suga dziwnie się zachowuje. Kiedy tylko chciałaś do niego podejść, ten zbywał Cię mówiąc, że nie ma czasu, albo nagle zaczynając rozmawiać z którymś z chłopaków. Nie mogłaś dłużej ukrywać, że Cię to denerwuje. Za każdym razem odwracał wzrok, jakby urażony. Próbowałaś sobie przypomnieć czy może nie zrobiłaś coś nie tak, ale nic nie przychodziło Ci do głowy.


W pewnym momencie zauważyłaś, że wychodzi z sali ćwiczeń. Ruszyłaś natychmiast za nim. Szedł korytarzem, aż w końcu zniknął w pomieszczeniu obok. Nie miałaś pojęcia co to za pokój, ale nie zastanawiałaś się nad tym długo. Wsunęłaś się do środka i wstrzymałaś oddech. Była to garderoba. Zamknęłaś drzwi i ruszyłaś ku głębi. Nigdzie jednak nie widziałaś Sugi. Nabrałaś powierza i głośno je wypuściłaś. Nagle poczułaś, że ktoś łapie Cię za usta, a następnie obija Cię o ścianę. Poczułaś ciepłe usta na szyi i otworzyłaś oczy, które przed chwilą zamknęłaś. Zobaczyłaś, że to Min Yoongi. Zwolnił uścisk, aby zaraz znów go zwiększyć. Tym razem jednak trzymał Cię za pośladki i uniósł do góry. Oplotłaś go nogami wokół bioder, a ręce zatrzymałaś na ego barkach.
- Dlaczego taka jesteś? - zapytał swoim niskim, podniecającym głosem.
- Jaka? - nie zrozumiałaś pytania. Chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się zadziornie.
- Cały czas mnie kusisz. Każdym ruchem. Wiesz, że tak nie wolno? - mocniej ścisnął dłonie, a z twoich ust wydobył się cichy jęk. Chciałaś tego całym ciałem, całym sercem.
- Dasz mi karę? - zaśmiałaś się, wpijając następnie się w jego usta. Teraz już wiedziałaś, jakie uczucie towarzyszyło Ci przez cały czas. Odnalazłaś również odpowiedź na jego wcześniejsze zachowanie.



-----------------------------    

Tym akcentem zakończę ;D
Mam nadzieje, że się spodobało :) Mile widziane komentarze ^^
I jeszcze raz przepraszam za przerwę. Myślę, że teraz wszystko już będę regularnie dodawać ;)

wtorek, 17 stycznia 2017

Seria #8 BTS: Wykorzystaj szansę [2]

Witam ^.^
Dzisiaj mam dla was kolejną część z serii opowiadań o BTS, Mam nadzieje, że się podoba :)
-----------------------------------------

"Żyję aby rozumieć świat, ale świat nie rozumie mnie, dlaczego?" ~ Rap Monster, "Always"


Sama nie wiedziałam kiedy usnęłam. Obudził mnie budzik, który był przeze mnie znienawidzony. Czasem zastanawiam się czy nie lepiej byłoby powiedzieć co lubię. No dobra, byłoby lepiej. Wyłączyłam natarczywy dźwięk i przeciągnęłam się leniwie na łóżku. Kolejny dzień, który trzeba zdzierżyć. Usnęłam w ciuchach i na dodatek bez prysznica, więc natychmiast wyciągnęłam z szafy nowe ubrania i ruszyłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę wraz z prysznicem.
Po wykonaniu wszelkich, rutynowych czynności udałam się na dół, gdzie przy stole czekało już śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu przy stole siedział ojciec wraz z siostrą. Nie często się to zdarzało. Wiedziałam zatem, że tata ma coś do powiedzenia. Niekoniecznie będzie to pozytywne.
- Dzień dobry. - lekko ukłoniłam się przed mężczyzną, po czym zasiadłam obok. W odpowiedzi usłyszałam tylko chichy pomruk. Zabrałam się za jedzenie pysznych sajgonek.
- Dzisiaj przyjeżdża You Hwa Min - przełknęłam głośno ślinę. - [T/I] masz się odpowiednia zachowywać.
- Tak, ojcze. - odpowiedziałam sucho. Wcale, ale to w ogóle nie cieszyłam się na spotkanie z macochą. Wiedziałam czym to za skutkuje. Znów zostanę zwyzywana od szmat i suk, a następnie cała wina zostanie zwalona na mnie. To mnie się dostanie. Norma.
Wstałam od stołu i ruszyłam do pokoju, aby zabrać torbę do szkoły. Następnie razem z Rozalią zostałyśmy do niej odwiezione. Po kilkunastu minutach dotarłyśmy na miejsce. Obie udałyśmy w dwie różne strony. Wprawdzie jesteśmy jednego roku, ale żadna nie chciała chodzić do jednej klasy. Ja w przeciwieństwie do niej byłam odrzutnikiem i popychadłem. Wszystkie osoby kojarzyły mnie tylko z pieniędzmi, a kiedy odmawiałam ich pożyczania bądź kupowania "prezentów" zostawiały mnie samą. Rozalia za to zyskała dzięki pieniędzy popularność i przychylność nauczycieli. Kasa ojca była przez nią 'szastana' na lewo i prawo. Nic dziwnego dlaczego miała tylu "przyjaciół". Od małego uczono mnie, że pieniądze pozwolą mi na wszystko. Niestety ja tak nie uważam. Być może to dlatego macocha tak mnie nienawidzi. Czasami prawda boli bardziej niż kłamstwo. Gdyby nie ojciec i jego znajomości Hwa Min byłaby tylko zwykłą sprzątaczką w markecie, a Rozalia szarą, nic nieznaczącą myszką.
- Proszę, proszę kogo mu tu mamy. - z zamyślenia wyrwała Cię grupka dziewczyn. Jedna z nich złapała Cię za brodę, ale ty gwałtownie odrzuciłaś jej rękę.
- Co Ci tym razem nie pasuje? - zapytałam, zakładając ręce na piersi. Nie bałam się ich, byli tylko małymi mrówkami, które bez większych problemów mogłabym zgnieść. Czasami zastanawiam się dlaczego taka jestem. Zbyt dobra i jednocześnie obojętna.
- Myślisz, że skoro masz pieniądze to masz wszystko? - zapytała, marszcząc czoło dziewczyna obok. Parsknęłam, kręcąc głową. Pieniądze to moje przekleństwo. 
- Skończyłaś? - nie dałam jej skończyć i tylko uniosłam jedną brew, patrząc na całą grupkę. Zabrałam z podłogi swoją torbę, którą przerzuciłam przez ramię i ruszyłam w stronę klasy, aby uniknąć dalszej bezsensownej rozmowy.
- Potrafisz tylko uciekać! - usłyszałaś za sobą krzyk, a zaraz potem z nieznanych Ci przyczyn znalazłaś się na podłodze. Odwróciłaś za siebie głowę, podnosząc się. Blondynka stała za tobą i śmiała się głośno. Tak chcesz się bawić? Okej.
- Na prawdę myślicie, że pieniądze są najważniejsze? Jesteście większymi idiotami
 niż myślałam - wysapałam przez zaciśnięte zęby. Każdy ma jakieś granice cierpliwości. Moje właśnie zostały naruszone. Nie dam się szmacić. Rzuciłam torbę i wypuściłam powietrze, tak, że dało się słyszeć świst. Przybrałam na twarzy cyniczny uśmiech i podeszłam do sprawczyni mojego upadku. - Jesteś zazdrosna, co?
- O Ciebie? Nigdy! - zarzekła się, śmiejąc się. Nie patrzyła mi w oczy, tylko cały czas uciekała wzrokiem. To spowodowało u mnie cichy śmiech.
- Boisz się. - poruszyłam brwiami, a następnie zacisnęłam pięść, która po krótkiej chwili spotkała się z jej twarzą. Moje opanowanie prysło w jednej sekundzie.
Blondynka upadła na ziemię i złapała się za prawy policzek. Z jej nosa momentalne zaczęła kapać krew, a ona nawet na mnie nie spojrzała. Za to reszta jej grupki zdążyła zawołać nauczyciela. Tak też trafiłam na dywanik do dyrektorki. Rozmowa trwała długo, ale na szczęście żadne z rodziców nie zostało wezwane.
- Poczekaj.- zostałam zatrzymana przez stanowczy głos dyrektorki kiedy już miałam nacisnąć na klamkę od drzwi. Westchnęłam i odwróciłam się w jej stronę.
- Tak? - zapytałam bez żadnego wyrazu twarzy.
- To już drugi raz w tym semestrze. Ostrzegam, że przy kolejnym wezwę twojego ojca i poniesiesz konsekwencje, - jej wzrok mnie przeszywał na wylot. Ale niezbyt przejęłam się jej mową. Była dla mnie bezwartościowa. Co oni mogą mi zrobić? Przenieść do innej szkoły? Dać zakaz na wychodzenie z domu? To wszystko jest dla mnie nieistotne. Nie odpowiedziałam nic tylko wyszłam z pomieszczenia. Straszą mnie ojcem bo jest bogaty. Ale nic nie zrobią, gdyż sponsoruje szkołę, więc można powiedzieć, że jestem ubezpieczona. Chore.
Reszta lekcji przebiegła bez większego zamieszania i czas ten upłynął mi dość szybko. Do domu wróciłam na piechotę, gdyż lubiłam chodzić, a świeże powietrze dobrze mi służy.
- Dobrze, że jesteś - w progu domu powitała mnie gosposia. - Twój ojciec na Ciebie czeka. Jest z nim Hyung Sik
Cmoknęłam niezadowolona, ale przytaknęłam kobiecie. 
Znalezione obrazy dla zapytania park hyung sik- Będę za pięć minut. Muszę się przebrać. - powiedziałam i szybko udałam się do pokoju. Na moje szczęście gabinet ojca znajdował się na drugim końcu i nie musiałam się przejmować, że zostanę zauważona. Po przebraniu na wygodniejsze ciuchy ruszyłam do ojca i jego towarzysza.
- Witam.- ukłoniłam się.
- Zapraszam, usiądź - wskazał miejsce obok Hyung'a - Chciałem żebyś oprowadziła go po naszym domu.
- Mogę spytać po co? - zmarszczyłam czoło. Chłopak obok tylko cicho się zaśmiał, a ja poczułam się zdezorientowana.
- Od jutra z nami zamieszka. - stanowczy głos ojca oznaczał koniec dyskusji. Z łatwością wywnioskowałam, że nie przyjmie moich sprzeciwów. Pokiwałam, więc przytakująco głową, a zaraz potem oboje wstaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.
- Zmieniłaś się. - zaczął chłopak, chowając ręce w kieszeniach spodni, Westchnęłam.
- Ojciec chciał żebyś z nami mieszkał czy to twoja intencja? - zapytałam prosto z mostu.
- Czy to ważne? - nagle zostałam zatrzymana przez niego. Złapał mnie za ramię i
 odwrócił ku sobie. - Nie traktuj mnie tak oschle. Czemu się taka stałaś?
- Czy to ważne? - odpowiedziałam, unosząc jedną brew. Chłopak tylko się zaśmiał i puścił moją rękę.
- Nic się tu nie zmieniło. Nawet rośliny leżą w tych samych miejscach. Tylko nieco urosły. - zmienił temat.
- Wiesz, że na początku Cię nie poznałam? - zaśmiałam się, trzymając ręce za plecami.
- Zorientowałem się. - jego śmiech wypełnił korytarz, którym właśnie szliśmy. Kiedy tylko skończyłam go oprowadzać, postanowiłam udać się do swojego pokoju. Nie udało mi się to jednak, gdyż chłopak znów mnie zatrzymał.
- Może przejdziemy się po okolicy?Jak kiedyś. - zapytał, unosząc łokieć. Cmoknęłaś, przewracając oczami, ale złapałaś za jego rękę.
- Chodźmy. - rzuciłaś, po czym ruszyliście na spacer. Jego zapach poruszał moje zmysły i sprawiał, że czułam coś dziwnego. Nie potrafiłam jednak określić co to za uczucie. Kiedyś byliście sobie na prawdę bliscy. Jak brat i siostra, nierozłączni. Po śmierci jego ojca jednak się to zmieniło. Mój tata zakazał nam się spotykać i bawić. To było dla mnie bolesne, ale teraz pogodziłam się z tym. Nie mogłam jednak zrozumieć dlaczego znów wrócił. Tym razem jako mężczyzna. Po drodze wspominaliśmy dawne czasy i wspólnie śmialiśmy się. Nagle jednak zobaczyłam przed sobą Son Minę. Wystraszyłam się i mocniej zacisnęłam dłonie na ręce Park'a.
- [T/I]? - ucieszyła się  przyjaciółka. Zaśmiałam się nerwowo. Prawda była taka, że Son Min żyła okłamywana przeze mnie. A przynajmniej nie znała prawdy, a to chyba nie to samo co kłamstwo.
- Znacie się? - zapytał mój towarzysz, a ja tylko spojrzałam na niego proszącym wzrokiem. Chyba zrozumiał mój przekaz, bo umilkł.
- To Jang Hyuk, a to Son Min - przedstawiłam im sobie, zmyślając imię chłopaka. Nie mogła wiedzieć kim tak na prawdę jestem. Moja przyjaciółka myślała, że jestem biedną i nienawidzącą ludzi z wyższych sfer. Co do drugiego akurat nie musiałam kłamać. Jednak ona sama nie chciała znać się z żadnym bogatym człowiekiem, więc bałam się odrzucenia. A miałam tylko ją.
- Może pójdziemy coś razem zjeść? - zapytał mój przyjaciel, który najwyraźniej zrozumiał całą moją sytuację. Dziękowałam mu w duchu. Tak też razem w trójkę udaliśmy się na hamburgery do najbliższego baru.

Czas spędzony razem był bardzo przyjemny, a ja przestałam myśleć o moich kłamstwach. Przy pożegnaniu przyjaciółka przypomniała mi o zbliżającym się koncercie, a na pożegnanie mocno się wyściskałyśmy.
- Zamierzasz ją tak okłamywać? - zapytał Park, który wyglądał na niezadowolonego.
- Boje się, że mnie nie zaakceptuję. - wyznałam, patrząc na czubki butów.
- Jesteście przyjaciółkami, prawda? - jego słowa mnie pocieszyły. Do domu wracaliśmy rozmawiając na bardzo różne tematy.
Wchodząc do środka powitała nas gosposia, która uprzedziła nas, że macocha już przyjechała. Podziękowałam jej i oboje udaliśmy się do środka, aby przywitać gościa. Siedziała na kanapie, a obok zniesmaczona Rozalia. Gdy tylko zobaczyła Parka rozpromieniła się i podbiegła do chłopaka, rzucając mu się na szyję. Prychnęłam, a on tylko wysłał mi proszące o pomoc spojrzenie. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na wskazane przez ojca miejsce.
- Jak zawsze się spóźniasz. - warknęła macocha, która nawet na mnie nie spojrzała. Nabrałam powietrza, nie chcąc tego skomentować. - Nie przeprosisz?
- Nie mam za co. - uśmiechnęłam się. Dopiero teraz raczyła obdarzyć mnie zainteresowaniem i zmierzyła mnie wzrokiem. "Gołąbeczki" usiadły razem, a macocha wydawał się być zachwycona faktem, że Rozalia klei się do mężczyzny. Cudowna rodzinka.- Zostaję tym razem na dłużej. Wzięłam specjalnie urlop, aby pomóc Ci wychować rozwydrzone dziecko. - miała na myśli mnie. Wiedziałam o tym, ale zwracała się do ojca. Wredna baba.
- Cieszę się. - odpowiedział jej z zadowoleniem. Nie mogłam w to uwierzyć. Ledwo wytrzymujemy ze sobą parę minut,a co dopiero kilka dni. Wypuściłam głośno trzymane powietrze i zacisnęłam mocno zęby.

---------------------------------------

Mam nadzieje, że przyjemnie się czytało :)
Przepraszam, że tyle mi to zeszło, ale jakoś ten czas mi niesamowicie ucieka. Sama nie wiem kiedy to minęło! Dopiero był koniec roku, a tu proszę - już połowa stycznia xD

wtorek, 10 stycznia 2017

Reakcja BTS: Kiedy próbujesz tańczyć

Witam ^.^
Dzisiaj naszło mnie na coś takiego ;D
Miłego czytania ^^
----------------------------------------

Jin
Znalezione obrazy dla zapytania jin gif

Siedziałaś przy biurku i słuchałaś nowej piosenki twojego ulubionego żeńskiego zespołu. Oglądałaś do tego teledysk, w którym dziewczyny bardzo fajnie tańczyły. Ty również zapragnęłaś takiej umiejętności. Do pokoju wszedł Jin, który po chwili objął Cię od tyłu zawisając na twojej szyi i opierając podbródek o ramię, które było u Ciebie odkryte.
- Oppa - jęknęłaś, odchylając głowę i łapiąc za jego włosy. -Mam prośbę.
- Tak? - zapytał natychmiast, dmuchając w Twoją szyję.
- Naucz mnie tak tańczyć. - zrobiłaś swoje aeygo i wskazałaś palcem na lecący przed wami teledysk. Usłyszałaś tylko westchnięcie i cichy śmiech.
- Ale ja sam nie umiem tańczyć - oderwał się od Ciebie i przykucnął, przekręcając Cię na krześle w swoją stronę. - Mogę Cię jednak nauczyć jakiejś naszej choreografii. Co ty na to?


Rap Monster
Znalezione obrazy dla zapytania rap moon gif

Leżałaś na podłodze, na brzuchu, machając w powietrzy nogami w rytm muzyki. Oglądałaś właśnie teledysk swojej ulubionej grupy żeńskiej. Westchnęłaś zrezygnowana, chcąc również się tak nauczyć. Wiedziałaś jednak, że jest to niesamowicie trudne. Nagle do pokoju wszedł twój chłopak, który natychmiast wyczuł twój smutek.
- Co się stało? - zapytał, kładąc się obok i przyciągając Cię do siebie. Uśmiechnęłaś się lekko, czując jak chłopak próbuje Cię łaskotać. Na ciebie jednak to nie działało.
- Chcę tańczyć jak one. - brzmiało to nieco jak zazdrosne wyznanie fanki, ale chłopak tylko szeroko się uśmiechnął. Zaraz po tym wstał i wypruł z pokoju jak poparzony.
- Oppa? - krzyknęłaś za nim, a już po paru minutach znów się pojawił. Był ubrany w kobiecy strój i perukę. Zaczęłaś się śmiać, podczas, gdy ten zaczął wykonywać seksowne ruchy.
- No to Cię nauczę. - wysapał, niesamowicie podniecającym cię tonem.

Suga
 
Znalezione obrazy dla zapytania suga gif dance


Stanęłaś przed lustrem i włączyłaś w telefonie muzykę. Postawiłaś telefon tak, aby widzieć jak tańczą tam dziewczyny w teledysku i próbowałaś je naśladować. Niestety za każdym razem średnio Ci wychodziło. Przeklęłaś pod nosem wypuszczając powietrze na swoje czoło i na dąsając przy tym policzki. Nagle za Tobą pojawił się Suga, który "próbował" tańczyć do lecącej melodii.
- Tak to się robi. - jego szeroki uśmiech momentalnie na Ciebie zadziałał. Po chwili oboje śmialiście się, wtuleni w siebie.


J-Hope

Znalezione obrazy dla zapytania Jhope dance girl gif

Dzisiaj postanowiłaś, że nauczyć się jakiejś choreografii. Wybrałaś ulubioną damską grupę oraz ich układ. Włączyłaś muzykę i uważnie śledziłaś każdy ruch. Potem zaczęłaś to naśladować, ale nie szło Ci najlepiej.
- Jeszcze raz. - zarządziłaś, mówiąc sama do siebie. Nagle poczułaś, że ktoś łapie Cię za biodra, a następnie odwraca. Był to twój ukochany J-Hope. Uśmiechnęłaś się szeroko, a ten odsunął się, aby następnie zatańczyć do muzyki lecącej w tle.
- Tak to się robi! - krzyknął, wielce zadowolony.


V
Znalezione obrazy dla zapytania taehyung dance girl gif

Leżałaś na łóżku i oglądałaś program, w którym muzyka grała przez cały czas. Odwróciłaś się na plecy nieco już znudzona. Jednak zaraz się ożywiłaś słysząc ulubioną piosenkę damskiego zespołu. Natychmiast stanęłaś przed łóżkiem i zaczęłaś naśladować ruchy dziewczyn. Nie wychodziło ci to jednak zbyt dobrze. Wypuściłaś powietrze przez zęby. Nagle do pokoju ktoś wszedł. Z początku myślałaś, że to jakaś kobieta, gdyż dało się słyszeć odgłosy szpilek. Jednak gdy tylko spojrzałaś w miejsce odgłosu zobaczyłaś Taehynga, który w rytm muzyki poruszał się, a na nogach miał właśnie wcześniej wspomniane buty. Wybuchnęłaś śmiechem, a chłopak podszedł do ciebie przyjemnie "łasząc się" o twoje ciało.



JiminZnalezione obrazy dla zapytania jimin dance girl gif

Włączyłaś sobie muzykę i ustawiłaś laptopa tak, abyś dobrze widziała wszystkie ruchy, które na nagrywaniu wykonują. Zamierzałaś się właśnie nauczyć jakieś układu damskiego zespołu. Niestety już na samym początku nie miałaś pojęcia jak masz się poruszać.
- Może pomóc? - do pokoju wparował Jimin z chytrym uśmiechem. Zaczął poruszać się do muzyki, a następnie wykonał gest mówiący, że świetnie Ci idzie. Przyjęłaś to z uśmiechem, a zaraz potem chłopak mocno do Ciebie przywarł i poruszał się razem z Tobą.


Jungkook
Znalezione obrazy dla zapytania jungkook dance gif

Od godziny siedziałaś nad książkami, próbując się czegoś nauczyć. Niestety były to tylko marne w skutkach próby. Wszystko Cię rozpraszało. Gdy tylko zobaczyłaś, że w telewizji leci twój ulubiony teledysk, w którym dziewczyny super tańczą, opuściłaś biurko i zaczęłaś naśladować ich ruchy. Niestety nie szło Ci to najlepiej. Syknęłaś pod nosem, uśmiechając się jednocześnie. Nagle jednak poczułaś, że ktoś łapie Cię za biodra i przyciąga do siebie.
- Świetnie Ci idzie. - szepnął Ci do ucha Kookie, który w rytm muzyki poruszał się, tak, że i ty wlepiona w niego się poruszałaś.

------------------------------------

Mam nadzieje, że się spodobało :D Dawno nie było żadnych reakcji, za co przepraszam. Ale ostatnio mam większe chęci co do scenariuszy xD
Który podobał się wam najbardziej? ^.^

niedziela, 8 stycznia 2017

Seria #7 BTS: Wykorzystaj szansę [1]

Witam ^.^
Przychodzę do Was dzisiaj ze scenariuszem związanym z cała grupą Harcerzyków ;D Mam plany, aby była to taka większa "seria" opowiadań. Mam nadzieje, że coś  z tego wyjdzie xD
Tymczasem zapraszam do czytania ^^
Liczę, że nie przeszkadza wam osoba, w której będę to pisać.
--------------------------------------


" Nie ma głupich pytań, są jedynie głupie odpowiedzi. "

Pomimo tego, że otaczają mnie ludzie czuję się samotna. Z każdym dniem tracę chęci do czegokolwiek. Ale jednocześnie chcę żyć i cieszyć się nawet najmniejszą chwilą. Na tym to właśnie polega, prawda? Aby łapać to co wydaje się nam do nieuchwycenia. Dążyć do celu i spełniać marzenia.

Obudziłam się dzisiaj na prawdę wcześnie bo już o 5.00 rano. Nigdy nie było mi dane wstać o tej godzinie, a tu proszę. Miła odmiana. Z racji, że nie lubię siedzieć bezczynnie - udałam się na dwór, aby pobiegać. Sport pozwala mi uwolnić swoje emocje, zmęczyć się i poczuć, że żyję. Po godzinie wróciłam do domu, w niebywale dobrym jak dla mnie humorze.
- Gdzie ty byłaś? - w progu drzwi powitała Cię gosposia, która jak zwykle za bardzo wyolbrzymiała... wszystko. - Gdyby twój ojciec...
- Nie mam ojca. - przerwałam jej, gryząc się zaraz w język. - Przepraszam.
Szybko dodałam i ruszyłam do łazienki, w której po chwili się zamknęłam. Odkręciłam kran i przemyłam twarz zimną wodą. Działała idealnie na moje zmęczone i spocone ciało. Spojrzałam w lustro przed sobą. No tak, mój ojciec. Prezes wielkiej wytwórni, a do tego przystojny i szanowany. Do tej mieszanki możemy dodać jeszcze przydomek "Cudownego Rodziciela". A gdzie w tym wszystkim ja? Ja jestem miską, która utrzymuje całą mieszaninę. Bez miski byłby tylko zwykłą, nieprzydatną mazią. Jestem jak jego służąca. Tylko nie taka zwykła. O nie! Służę jako córka, która ma poprawiać jego dobre imię. Dobre, co nie?
Dobiegło mnie pukanie do drzwi, a za chwilę cieniutki głosik mojej przyrodniej siostry.
- Czego? - zapytałam oschle, wzdychając. Szczerze i całym sercem ją nienawidziłam. Nie czekałam na odpowiedź, tylko szybko "ewakuowałam" się z pomieszczenia. Leniwym krokiem udałam się do swojego pokoju, w którym czekał na mnie list od ojca. A raczej marna kartka z nic niewartymi wyjaśnieniami.
- Bądź w domu przed 16. Równo o 18 jedziemy na kolację z ważnymi urzędnikami. - skończyłam czytać na głos, a następnie podarłam papier. Wspominałam, że jego też nienawidzę?
Podeszłam do okna, aby zobaczyć jak słońce powoli wspina się na sam szczyt.
- Słońce... Ono dopiero ma szczęście. - pomyślałam na głos, zaciskając szczękę i spuszczając wzrok. Zazdroszczę mu. Nie musi ukrywać swojego prawdziwego "Ja". Cały czas pokazuje swoją prawdziwą twarz.

* * * * * 

Dochodziła 17, a ja siedziałaś w moim pokoju przy toaletce. Za mną stała gosposia, która delikatnie rozczesywała rude włosy. Byłaś jej bardzo wdzięczna za to, że jest. Często miałam w niej oparcie i mogłam chociaż trochę odsapnąć, nie zachowując przy tym zasad. Wcale nie chciało mi się iść na to spotkanie, ani odrobinę. Znów będę musiała do każdego się uśmiechać i mówić jaki to ojciec nie jest cudowny. Zastanawiam się po co ja to robię.
- Wyglądasz pięknie. - gospodyni pogłaskała  moją głowę, po czym nachyliła się i złożyła pocałunek na policzku. Zaśmiałam się cicho i złapałam za jej dłoń.
- Dziękuję. - powiedziałam, wstając. To była najwyższa pora, aby zejść na dół i czekać aż moja siostra wraz z ojcem zejdą. Usiadłam na kanapie i patrzyłam na ścianę obok. Na niej wisiało zdjęcie mojej matki. Była piękną kobietą, na prawdę śliczną. Szkoda, że nie było dane mi jej poznać. Ale tak musiało być, prawda?
- Wychodzimy. - usłyszałam męski głos, a zaraz potem ujrzałam ojca wraz z Rozalią pod ręką. Powoli wstałam i poprawiłam sukienkę, a następnie ruszyłam za nimi.
Na miejscu było bardzo dużo ludzi. Wszyscy ubrani w garnitury i drogie sukienki. Wychodząc z auta moja twarz przybrała serdecznego, ale udawanego uśmiechu. Muszę przyznać, że w kłamstwie jestem na prawdę dobra. Podeszłam do ojca, aby zaraz złapać go pod rękę i razem udać się na wielką salę. Każdemu mijanemu człowiekowi grzecznie mówiłam "dzień dobry" i posyłałam serdeczny uśmiech. Jestem pewna, że nie tylko ja udaje. Jestem teraz wśród łgarzy, a przez to sama się taka stałam. Po jakimś czasie w końcu zasiedliśmy przy stoliku. Moja cudowna siostra cały czas się śmiała i zagadywała to współpracowników ojca. Co do niej - nie wydaje mi się osobą, która kłamie. Po prostu jest jak jej matka. Macocha to istne zło. Nie mieszka z nami, ponieważ jej praca jako aktorka na to nie pozwala. Cały czas jest poza zasięgiem i tylko rozmowy telefoniczne pomagają utrzymać kontakt. Ale nie ze mną. Jesteśmy do siebie bardzo wrogo nastawione. Szczerze jej nienawidzę.
- [T/I] przywitaj się. To Park Hyung Sik - wstałam, przerywając moje rozmyślania. Przede mną stał niesamowicie przystojny chłopak, który szeroko się uśmiechał. Wyciągnął ku mnie dłoń, a ja ukłoniłam się przed nim i również podałam swoją rękę. Mężczyzna pocałował mnie w zewnętrzną część dłoni, do czego tak na prawdę byłam już przyzwyczajona.
Znalezione obrazy dla zapytania Park Hyung Sik- Miło mi Cię poznać. - jego głos był bardzo męski i dość niski. Moje oczy uważnie zmierzyły go od stup do czubka głowy. Miał dobrze wyglądającą sylwetkę, a nawet spod garnituru widziałam umięśnione ciało. Jego oczy wyglądały bardzo tajemniczo i nie potrafiłam z nich niczego wyczytać.
- Mi również. - odpowiedziałam.
- Od dzisiaj pan Park będzie pracował jako mój zastępca - zaczął twój ojciec, uśmiechając się i klepiąc chłopaka po plecach. - Jest młody, ale jego inteligencja przewyższa nawet mnie.
- Do pana jeszcze mi daleko. - zaśmiał się młodzieniec. Prychnęłam w duszy. Odstawiali niezłą szopkę. A już myślałam, że będzie to... No tak, o czym ja w ogóle mówię. W tym towarzystwie nawet osoby młode zachowują się jak starzy i doświadczeni.








* * * *

Po paru godzinach w końcu wróciliśmy do domu. Rozalia niemal od razu, gdy tylko wsiedliśmy do samochodu zaczęła opowiadać jaki to Park nie jest przystojny i cudowny. Ojciec również się z nią zgadzał i opowiedział całą jego historię. Chcąc nie chcąc wszystkiego wysłuchałam. Nawet nie przypuszczałam, że jest to syn zmarłego przyjaciela mojego ojca. Często to właśnie on zastępował mi tatę i czułam do niego silniejszą więź. Dziwne, prawda?
W pokoju przebrałam się w wygodny strój i położyłam się na łóżku. Nie dane mi było jednak odpocząć, bo już po chwili mój telefon zaczął wibrować. Wzięłam go do ręki i okazało się, że mam 20 nieodebranych połączeń od mojej przyjaciółki Son Min.
- Słucham? - westchnęłam w słuchawkę.
- Mam dla Ciebie niespodziankę! Spotkajmy się za pół godziny tam gdzie zawsze, okej? - usłyszałam tylko podniecony głos dziewczyny. Jej entuzjazm bywał męczący. Skąd ona brała tyle energii?
- No dobra - zaśmiałam się mimowolnie. Właśnie to była moja Min. - Tylko się nie spóźnij.
Rozłączyłam się i przetarłam oczy. Zastanawiało mnie co to może być, a jest to coś ważnego skoro zdecydowała się na spotkanie o tej godzinie.

Na miejscu byłam o wyznaczonym czasie. Tylko Son Min jak zwykle się spóźniała. Po kilku minutach zauważyłam jak biegnie, machając z oddali. Zrobiłam to samo, uśmiechając się. Tym razem robiłam to szczerze. Gdy tylko dobiegła wystarczająco blisko, chwyciła mnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłam ten miły gest.
- Z czego się tak cieszysz? - zapytałam wprost.
- Nie uwierzysz! - krzyknęła. - Moja siostra zna się z siostrą takiego chłopaka, który jest sławnym piosenkarzem. I załatwiła nam dwa bilety na ich koncert! Na dodatek są to VIP-y!
Wyciągnęła z kieszeni papierki. Uniosłam do góry brwi. Kochałam śpiewać i zawsze pasjonowała mnie muzyka. Większość zespołów, które słuchałam nie pochodziły z Korei, a z Europy. Wydawało mi się, że nasza muzyka jest mniej wartościowa i po prostu nudna.
- Co to za zespół? - spytałam momentalnie i wzięłam od niej jeden z biletów.
- Bangtan Boys! Są cudowni! - każde jej słowo to był pisk, Głośno się zaśmiałam i przytuliłam.
- To świetnie! - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Z tego co się orientowałam byli teraz dość mocno popularni, a z każdym dniem jeszcze bardziej każdy ich kochał. Osobiście jednak nie miałam okazji, aby ich posłuchać. Być może przez to, iż to właśnie ich popularność sprawiła, że wydawali mi się "burakami". Razem z Miną oglądałyśmy ich zdjęcia, gdyż chciałam ich poznać. Idę tam jako VIP, więc wypada coś o nich wiedzieć. Dzięki temu umiałam ich rozpoznać i wiedziałam który jak ma na imię i jaki pseudonim nosi. Po spotkaniu Sonni wysłała mi linki do ich piosenek, a ja wysłuchałam każdą po kilka razy.
- Piszą naprawdę dobre teksty... I ich głosy są niesamowite. - skomentowałam sama do siebie. Jak to się stało, że poznałaś ich dopiero teraz? Sama się nad tym zastanawiałam. Nie chciałam jednak skupiać się na ich jako osobach, więc nie brnęłam w oglądanie ich zdjęć. Ich muzyka jednak podbiła moje serce.

----------------------------

Oto i koniec 1 części :)
Mam nadzieje, że się spodobało i muszę przyznać, że nieco inaczej to planowałam zrobić. W każdym razie będę się starała jeszcze mocniej i liczę, że zachęciłam was do wyczekiwania kolejnych części z tej serii :D

piątek, 6 stycznia 2017

#6 Jungkook & Jimin: Niebezpieczne zbliżenie (+18)

Witam ^.^
Dzisiaj w końcu napisałam to co zamierzałam już od dłuższego czasu :)
Na samym początku pragnę zaznaczyć, że nie jest to yaoi, ani jakieś gejowskie opowiadanie (może troszkę, ale nie skupia się na tym fabuła).
Nie przedłużając - miłego czytania ^^
--------------------------------------------------




"W sercu każdego człowieka jest ciemna piwnica, kiedy jest ignorowana i jedynie obserwowana, mrok gęstnieje. Powinieneś zebrać w sobie odwagę i zejść schodami w dół, a potem włączyć światło, jeżeli sam się boisz, możesz trzymać kogoś za rękę" - Kill me, Heal me


Stałaś na środku łąki, patrząc na zachodzące słońce. Na twoje włosy, z przeciwnej strony padały białe płatki śniegu. Zamknęłaś na chwilę oczy, wdychając cudowne, świeże powietrze. Dopiero kiedy zrobiło się ciemno wróciłaś do domu. Chciałaś się pouczyć, ale nie potrafiłaś skupić swoich myśli. Cały czas byłaś rozkojarzona i jakby "w swoim świecie".

Rankiem następnego dnia udałaś się na miasto, aby pochodzić po mieście i poszukać jakiejś ciekawej książki. Nic oczywiście nie wspominałaś rodzicom, którzy byli przekonani, iż idziesz do szkoły. Tak, więc ubrana w szkolny mundurek i z torbą przy boku ruszyłaś "na łowy". O tej godzinie nie było za wielu ludzi. Większość albo szła do pracy, albo do szkoły. Westchnęłaś, siadając na ławce, która była umieszczona przed sklepem z najnowszymi ubraniami. Pochodziłaś z rodziny, która raczej nie należała do tych bogatych. Nie mogłaś sobie pozwalać na zbyt wiele, ale jednocześnie nie miałaś też byt mało. Pomimo tego czasami czułaś niedosyt. Nie miałaś również przyjaciół, a każdy kto Cię spotykał nazywał "dziwakiem". Często po prostu czułaś się samotna. Po krótkiej chwili odpędziłaś wszelkie myśli i założyłaś słuchawki, wstając. Włożyłaś ręce do kieszeni w mundurku i ruszyłaś przed siebie. Kierowałaś się ku wyjściu, ale w pewnym momencie "coś" kazało Ci stanąć.

 Odwróciłaś się za siebie i zobaczyłaś, że idą za Tobą jacyś chłopacy. Było ich dwóch, oboje mieli założone maski oraz czapki. Jeden był wyższy, a drugiemu wystawały rude włosy spor nakrycia głowy. Minęli Cię jednak bez reakcji i po prostu wyszli z centrum handlowego. Dopiero kiedy znikli Ci z oczu, opamiętałaś się i również powróciłaś do wcześniej obranego kierunku. Nie bardzo wiedziałaś co się właśnie stało i dlaczego się zatrzymałaś. Ale przecież to normalne, że nagle staje się na środku wielkiego korytarza wśród ludzi?
Powolnym krokiem w końcu wyszłaś z wielkiego budynku i ruszyłaś w stronę parku, który znajdował się niedaleko. Miałaś jednak dwie drogi do wyboru - dłuższą, ale bezpieczniejszą, albo krótszą, ale przez niebezpieczną uliczkę. Stwierdziłaś, że i tak masz dużo czasu, więc pójdziesz pierwszą. Tak też zrobiłaś. Gdy dotarłaś na miejsce zasiadłaś na ławce i zaczęłaś wpatrywać się w niebo. Było szare, ale co jakiś czas miało w sobie dziury, ujawniające prawdziwy, błękitny kolor. Można było nawet zobaczyć słońce, które próbowało przebić się przez szare chmury. Zamknęłaś powieki i uśmiechnęłaś się do siebie. Czułaś spokój i odprężenie.
Nagle na twojej szyi pojawiły się zimne dłonie, a następnie twoje ręce zostały unieruchomione. Chciałaś zobaczyć co się dzieje, ale uniemożliwiła Ci to opaska na oczach. Zapiszczałaś jedynie, czując jak zostajesz unoszona do góry i gdzieś zabierana. Byłaś bezsilna, tak bardzo Cię to denerwowało. Nic nie mogłaś zrobić.


Spodziewałaś się zimnego i zaniedbanego pomieszczenia, jednak okazało się, że zostałaś przyniesiona do ładnie wystrojonego pokoju. Twoje dłonie zostały przywiązane do łóżka, a ty sama nie wiedziałaś jeszcze kto jest sprawcą porwania. Bo chyba można to nazwać porwaniem? Jednak nie zostałaś zakneblowana i dość swobodnie mogłaś używać rąk. Wydawało Ci się to podejrzane. Na początku pomyślałaś, że ktoś robi sobie żarty, ale po chwili musiałaś przyznać, że nie masz nawet dręczycieli. Przełknęłaś pod nosem, głośno wypuszczając powietrze.
Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wkroczył rudowłosy chłopak. Co dziwne wcale nie ukrywał swojej tożsamości. Poznałaś go niemal od razu, był to Park Jimin - sławny i poważany wokalista, bardzo szanowanego zespołu. Był niesamowicie przystojny, a jego lekki uśmiech na ustach sprawiał, że czułaś coś w rodzaju pożądania. Sama zastanawiałaś się co w tej chwil tobą przemawia. Mężczyzna usiadł przed Tobą, na boku łóżka i westchnął.
- Nie chcemy Cię skrzywdzić - zaczął, patrząc w podłogę. - Tylko trochę się z Tobą pobawimy.
- Pobawicie? - powtórzyłaś cicho, rozumiejąc co ma na myśli. Dopiero, gdy wyszedł, ukazując swój tył zorientowałaś się, że to ten sam chłopak, którego dzisiaj minęłaś w centrum.
Leżałaś tak dość długo, a kiedy już na prawdę miałaś dość i szukałaś sposobu na uwolnienie się, do pomieszczenia znów wszedł Rudowłosy. Tym razem obok stał brunet, który zakrył twarz maską. Teraz byłaś już przekonana, że to właśnie ta sama dwójka. Ostrożnie napięłaś mięśnie i cofnęłaś się do tyłu na tyle ile tylko mogłaś.  Rudowłosy pierwszy podszedł i złapał Cię za ręce, które silnie przywarł do ściany za łóżkiem. Jednocześnie usiadł na twoich udach, tak, że nie mogłaś się poruszyć. Nie wydałaś z siebie jednak żadnego dźwięku. Z pewnego, nieznanego Ci powodu - chciałaś tego. Rudowłosy nachylił się nad  Tobą i zaczął wąchać twoje włosy. Sam jego oddech sprawiał przyjemne dreszcze.Wygięłaś automatycznie szyję, pozwalając aby zaczął całować twoją szyję. Jęknęłaś przy tym cicho, a chłopak jeszcze czulej składał pocałunki. Po krótkim czasie, zostałaś pozbawiona ubrań i leżałaś w samej bieliźnie. Wtedy to wkroczył brunet, który miał niesamowicie tajemniczy wzrok. Odwróciłaś głowę, zamykając oczy. Mimo tego bardzo się wstydziłaś i obawiałaś. Z jednej strony czułaś ogromne pożądanie, ale z drugiej ogromny strach. Brunet delikatnie złapał Cię za udo, głaszcząc jego wewnętrzną stronę. Jednocześnie ściągnął maskę, ukazując swoją twarz i przywierając do twoich ust. Wciąż jednak nie unosiłaś powiek, ale i nie spinałaś się. Jego dłoń cały czas jeździła po twoim udzie, sprawiając, że czułaś przyjemne dreszcze. W końcu ośmieliłaś się otworzyć oczy i spojrzeć na sprawcę tych uczuć. Nie spodziewałaś się tego co w tym momencie zobaczyłaś. Był to Jungkook. Lekko zacisnęłaś uda i przygryzłaś dolną wargę. Na początku nie mogłaś w to uwierzyć, to musiał być sen, albo jakieś iluzje.
- Dobra młody, wyskakuj z ubrań. - zarządził starszy, a chłopak zostawił Cię. Leżałaś tak tylko chwilę, bo zaraz zostałaś znów osaczona. Tym razem jednak nad tobą znajdowali się oboje. Twoje ręce również zostały uwolnione. Nie mogłaś nimi jednak poruszyć.
- Boisz się? - zapytał Jungkook niesamowicie seksownym tonem głosy. Przytaknęłaś, a on tylko uśmiechnął się wrednie. O co mu chodzi?
- Jesteś piękna. - skomentował rudowłosy, który następnie zawisał nad Tobą i zaczął całować twój brzuch, a następnie pieścić piersi. Jednocześnie od dołu zajmował się tobą Kookie. Wygięłaś się w łuk, czując niesamowite gorąco i przyjemność. Twoje jęki wypełniały przestrzeń, a powietrze wydawało się być niezwykle przyjemne w zapachu. Poczułaś się jak księżniczka, która właśnie dostaje swoje zasłużone wynagrodzenie za dobre sprawowanie. Nagle poczułaś, że masz Go w sobie. Jęknęłaś czując ból, który po chwili przerodził się w niesamowite uczucie przyjemności. Twoje krzyki były tłumione przez natarczywe pocałunki Jimina. Po dłuższej chwili chłopcy wymienili się pozycjami, a ty na nowo poczułaś rozkosz. Mogłabyś trwać w tym błogim stanie wieczność. Tak bynajmniej Ci się wydawało. Troska z jaką teraz miałaś styczność była niesamowita. Taka Ci się wydawała. Brakowało Ci właśnie tak wielkiego zainteresowania.
Dyszałaś ze zmęczenia i zamknęłaś oczy, uśmiechając się do siebie. Po obu bokach leżeli wtuleni w Ciebie Jimin oraz młodszy Jungkook. Głaskałaś ich po czołach, a czasami składałaś słodkie pocałunki, Ich oddech sprawiał, że nadal czułaś szybsze bicie serca i ten błogi stan. Ta chwila mogłaby trwać i nigdy się nie skończyć. Zostańmy tak na zawsze.


Nagle znów znalazłaś w centrum handlowym. Stałaś odwrócona tyłem i patrzyłaś na dwóch zamaskowanych mężczyzn. Minęli Cię oni bez słowa, a ty nie mogłaś zrozumieć dlaczego. Jeszcze przed chwilą wspólnie leżeliście, a wasze oddechy były jednością. Wybiegłaś na zewnątrz, ale ich tam już nie było. Znikli, a wraz z nimi twoje szczęście.
- To wszystko było tylko moim wyobrażeniem? - spytałaś cicho. Spojrzałaś na swoje ciało i westchnęłaś głośno. Usiadłaś na ławce obok, nie zwracając uwagi na ludzi przechodzących obok i zimno, które robiło się coraz większe. Patrząc na swoje uda, dostrzegłaś, że na wewnętrznej stronie znajduje się duża malinka. Otworzyłaś szeroko oczy przecierając palcami ślad. Co się tutaj stało?
Znalezione obrazy dla zapytania jimin and jungkook

"Jest dobrze, kochanie, proszę nie płacz. Ta długa podróż dobiega końca. Ale pewnego dnia, znowu się spotkamy. W następnym życiu znowu się zobaczymy." - Park Bom "Don't cry"
-------------------------------

Tak oto kończymy to opowiadanie :)
Mam nadzieje, że się spodobało ^^ W głowie miałam nieco inne zakończenie, ale csiii... Nikt nic nie wie xD Może następnym razem uda mi się to zrealizować. W każdym razie ostatnio mam niesamowitą ochotę na pisanie właśnie scenariuszy, więc myślę, że będzie ich nieco więcej :) 

wtorek, 3 stycznia 2017

#5 Suga: Gonić zgubę cz. 2

Witam ^.^
Dzisiaj mam dla Was kolejną i ostatnią część scenariusza z Sugą.
Miłego czytania ;)
---------------------------------

"Życie jest codzienną oscylacją, pomiędzy buntem a oddaniem." ~Agust D W szpitalu spędziłaś jeszcze cały jeden dzień. Wychodząc ze szpitala nikogo przy Tobie nie było. Czułaś jednak na sobie czyjś wzrok. Nie potrafiłaś powiedzieć czy to tylko złudzenie czy może jednak prawda. Idąc do domu mijałaś wielu ludzi. Zastanawiało Cię jak oni się czują, co myślą, jakie towarzyszy im przy tym uczucie. Nie potrafiłaś zrozumieć świata, nie w tym momencie.
- Gdzie byłaś? - w progu domu powitał Cię pijany ojciec, wymachując przy tym butelką. Uśmiechnęłaś się do niego i zaczęłaś przepraszać. Twój tata był dobrym człowiekiem, ale stracił nadzieję. Stracił cel swojego życia. Starałaś się pomagać mu jak tylko mogłaś, jednak nie zawsze było to możliwe. A w tym momencie to ty potrzebowałaś właśnie wyciągnięcia od kogoś ręki. Tak Ci się bynajmniej wydawało.

W nocy nie spałaś. Nie potrafiłaś nawet na chwile zamknąć powiek, a twoje oczy były spuchnięte od łez. Sama nie do końca wiedziałaś czemu płaczesz. Siedziałaś na łóżku do rana, kiedy to przyszedł czas na wyjście do szkoły. Wcale nie chciało Ci się tam iść. Zastanawiałaś się po co to robisz? Po co się jeszcze starasz?
Wchodząc przez główne drzwi, byłaś przygotowana na spotkanie się z odrzuceniem i falą negatywnych poglądów ze strony innych. Nic takiego jednak się nie wydarzyło. Nikt nie zwrócił na Ciebie nawet uwagi. Jedna dziewczyna nawet się do Ciebie uśmiechnęła i powiedziała cześć. Próbowałaś się szczypać, sądząc, że może to tylko sen. Ale to była najprawdziwsza rzeczywistość. W klasie również nikt Ci nie dokuczał. Midori wraz ze swoją grupką dziewczyn nawet na Ciebie nie spojrzała. Tak minął Ci kolejny dzień w szkole. Pierwszy raz byłaś traktowana jak zwykła uczennica. Nie jak żałosny owad, którego z łatwością można zgnieść. Sprawa ta jednak nie dawała ci spokoju. Nic nie dzieje się "od tak". W szkole nie widziałaś również chłopaka, który skradł twoje serce.
Minęło kolejne kilka dni. W szkole było spokojnie i każdy dzień przynosił u Ciebie większą dawkę zdziwienia. Zaczęłaś rozmawiać ze starszymi dziewczynami i nikt już nie patrzył na Ciebie z góry. Każdego dnia czekałaś na Niego. Z upragnieniem wyczekiwałaś aby go zobaczyć. Chciałaś z nim pogadać, dowiedzieć się dlaczego się tobą zajął.
Na długiej przerwie wyszłaś na podwórko przed szkołą i usiadłaś pod drzewem, które rosło za budynkiem. Nikt się tutaj nie zapuszczał, więc czułaś się swobodnie i spokojnie. Wyjęłaś z plecaka sok, aby następnie upić z niego kilka łyków. Nagle poczułaś na szyi zimną i dużą dłoń.


Poczułaś bul rąk, a następnie nieprzyjemny chłód. Otworzyłaś oczy i spróbowałaś się poruszyć, ale nic to nie dało. Zostałaś unieruchomiona. Rozejrzałaś się i szybko zlokalizowałaś, że jesteś w opuszczonym psychiatryku. Okna pozwalały na ukazania nieco okolicy, ale szybko stwierdziłaś, że nigdy tutaj nie byłaś. Twój oddech gwałtownie przyśpieszył, a serce wydawało się, że chce w tym momencie opuścić twoje szczupłe ciało. Nagle znieruchomiałaś pod wpływem dźwięku otwieranych drzwi. Do pomieszczenia wszedł mężczyzna. Za nim kolejnych dwóch, który byli jeszcze więksi.
- Kruszynka już wstała? - powiedział prowadzący. Miał na sobie maskę, która skutecznie zniekształciła jego głos. Zmarszczyłaś czoło, zaciskając mocniej szczękę. Na ustach miałaś taśmę, która uniemożliwiała Ci mówienie. Poruszyłaś się niespokojnie, widząc, że mężczyzna jest coraz bliżej. Zaczął coś mruczeć pod nosem, ale nic nie zrozumiałaś. Być może to szok spowodował, że każde słowo przechodziło bez znaczenia przez twoje uszy. Zamknęłaś oczy, opuszczając głowę. Po krótkim czasie usłyszałaś, że do pomieszczenia wszedł ktoś jeszcze. "Obcy" momentalnie się odsunął, a zbliżył się następny. Powoli otworzyłaś oczy i uniosłaś wzrok.
- Co ona tu robi? - usłyszałaś znajomy głos, a następnie zobaczyłaś kto przed Tobą stoi. Był to Min Yoongi. Otworzyłaś szeroko oczy, a on tylko się uśmiechnął, przełykając ślinę.

Znalezione obrazy dla zapytania suga gif

W tym momencie poczułaś się zagubiona. Nie miałaś pojęcia co o tym myśleć i dlaczego on tu jest. Yoongi jednak szybko Cię rozwiązał i kazał opuścić pokój pozostałym. Nie mogłaś się nawet ruszyć, będąc wciąż w niemałym szoku.
- No proszę - zaczął, patrząc Ci w oczy. - Tego się nie spodziewałem.
- Dlaczego? - zapytałaś, drżącym głosem. Twoje ręce zaczęły się trząść, a ciało całkowicie odmówiło posłuszeństwa.
- Dobre pytanie - chłopak momentalnie znalazł się obok, kucając przy Tobie. - Niestety nie możesz poznać prawdy. Nie możesz tutaj być.
Otworzyłaś usta, ale nie wydobył się z Ciebie jakikolwiek dźwięk. Poczułaś jedynie, że Yoongi łapie Cię za dłonie, a następnie przykłada je do twarzy, mrucząc pod nosem, że jesteś piękna. Zamknęłaś oczy i spuściłaś głowę, ale zaraz została ona uniesiona przez ciepłą dłoń chłopaka. Patrzyliście sobie teraz w oczy, a wasze twarze dzieliła prawie niewidzialna przestrzeń. Nagle on Cię pocałował. Twoje uczucia były w tym momencie tak niejasne i pomieszane, że nie wiedziałaś co masz w tym momencie zrobić. Nie odepchnęłaś go, a po kilku sekundach chłopak sam się od ciebie odsunął. Po jego prawym policzku spłynęła łza, która spadła na twoje kolano.
- Yy-oongi? - wybełkotałaś, nadal nie zmieniając swojej pozycji. Ten gorzko się zaśmiał, a następnie złapał Cię za włosy i uniósł do góry. Zapiszczałaś cicho pod wpływem bólu, który wywołał nagłe uderzenie o ścianę. Blondyn momentalnie do Ciebie przywarł, całując twoją szyję. Zaczął odpinać guziki od twojej koszuli, ale w połowie przestał i uderzył pięścią obok twojej głosy.
- Powiedziałem, że nie możesz tutaj być - warknął. - Wynoś się stąd - spojrzał w twoje oczy i dodał jeszcze groźniejszym tonem. - W tej chwili.
W oczach miałaś łzy, a twoje ciało jeszcze nie do końca Cię słuchało. Próbowałaś zrozumieć co się właśnie stało, ale nic nie przychodziło Ci do głowy. Kiedy chłopak jeszcze raz krzyknął, zmieszana zaczęłaś wychodzić z pomierzenia. W drzwiach spojrzałaś na niego ostatni raz. Wyglądał na nieszczęśliwego. Stał oparty czołem o ścianę i płakał.
Twój bieg wyglądał chaotycznie, a ty sama potykałaś się ciągle o jakieś wystające rzeczy. Zatrzymałaś się dopiero kilkanaście minut później w uliczce, którą kojarzyłaś. Tam stanęłaś, łapiąc oddech i uspakajając się. Po kolejnym krótkim czasie zdecydowałaś się tam wrócić. Twoja ciekawość dała o sobie znać i kazała dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Chciałaś mu pomóc, to było w tym momencie twoje największe pragnienie.
Na miejscu nie zastałaś jednak nic. Cały budynek był pusty. Obeszłaś go trzy razy i za każdym nikogo w nim nie było. Nawet krzesło, na którym siedziałaś po prostu zniknęło. Usiadłaś pod ścianą i zaczęłaś gorzko płakać. Z nieba zaczął padać deszcz, który był zimniejszy niż zwykle.


Do domu wróciłaś późno i niemal od razu usnęłaś. Rankiem jak zwykle poszłaś do szkoły.
Przekraczając próg szkoły znów usłyszałaś śmiechy. Idąc korytarzem znów każdy wytykał Cię palcami. W twojej głowie rodziły się pytania, na który nie dostawałaś odpowiedzi. Czy to był tylko sen? Niedługo później spotkałaś na korytarzu Yoongiego. Minął cię bez słowa, zamyślony jak zawsze. Obejrzałaś się za siebie, ale on po prostu odszedł. Nie był to jednak ten chłopak z wczoraj.Znalezione obrazy dla zapytania suga gif


Do klasy weszłaś spóźniona, a twoja nauczycielka znów kazała zostać Ci po lekcjach.
- Gdzie ty byłaś przez tyle czasu? - zapytała zatroskanym głosem, łapiąc Cię za dłonie. - Ktoś ci coś zrobił? Skąd masz te siniaki?
- Proszę? Przecież byłam... - nie dokończyłaś, zatrzymując wzrok na swoich dłoniach, które były siwe od sińców. Pani jeszcze przez dłuższy czas wypytywała Cię co robiłaś przez prawie miesiąc nieobecności. Nawet twój ojciec wyjątkowo przyszedł do szkoły. Ubrany był w marynarkę i wyglądał jak kiedyś. Zaczął Cię przepraszać, a ty tylko słuchałaś. Słuchałaś zadawanych pytań, podczas, gdy sama nie znałaś na nie odpowiedzi.



---------------------------

W sumie to nie planowałam takiego zakończenia, samo tak wyszło. Mam nadzieje, że jednak mimo wszystko się podoba :)
Wybaczcie, że takie krótsze, ale czas mnie goni... :< Obiecuję, że wynagrodzę wam to już niedługo ;)

niedziela, 1 stycznia 2017

#4 Suga: Gonić zgubę cz.1

Witam ^.^
Dzisiaj przychodzę do Was z scenariuszem o naszym kochanym raperze.
Piszę to spontanicznie i w sumie nie planowałam tego. Sama nie wiem skąd wziął się u mnie taki pomysł ;)
Mam nadzieje, że się spodoba :)
Miłego czytania ^^
--------------------------

"Bywamy zazdrośni o to, co sami odrzucamy."


Zawsze patrzyłaś na niego z boku. On pochodził z bogatej i szanowanej rodziny. Ty od zawsze zmagałaś się z biedą i odrzuceniem. Łączyła was szkoła. Tak na prawdę tylko dlatego mówiłaś, że chcesz tam chodzić, że nie opuścisz żadnego dnia.

Pewnego dnia jak zwykle udałaś się do szkoły. Z każdym dniem czułaś coraz większą samotność i ból, spowodowany brakiem zaufanego człowieka. Pragnęłaś przyjaciela najmocniej na świecie. Chciałaś po prostu móc się komuś wyżalić, usłyszeć dobrą radę. Niestety każda twoja próba okazywała się niepowodzeniem. Stanęłaś przed lustrem w przedpokoju i spojrzałaś w swoje oczy.
- Jesteś żałosna - szepnęłaś do samej siebie, zaciskając szczękę. Nie oglądając się więcej za siebie, po prostu ruszyłaś do "budy". Twoje emocje stawały się wygasłe i oschłe.
W szkole powitał Cię odrzucający wzrok rówieśników, starszych, a nawet młodszych od Ciebie. Upokorzenie jakie w tej chwili czułaś, przerastało Cię. Ale ty jesteś silną dziewczyną, nie pozwolisz na zniewolenie się emocjami. Zadzwonił dzwonek i ruszyłaś w stronę klasy. Już miałaś wejść do środka, gdy poczułaś, że ktoś ciągnie Cię za rękę. Nie zdążyłaś się nawet obejrzeć i zorientować kto to taki, a już byłaś na zewnątrz. Klęczałaś na kolanach, trzymana przez dziewczyny, które się nad tobą znęcały. Było ich pięcioro. Każda tak samo wredna i obrzydliwa.
- Mamy dla Ciebie niespodziankę Midori - jedna z nich pociągnęła za twoje włosy, tak, że musiałaś spojrzeć na dziewczynę przed sobą. Była to ich "liderka", a raczej ktoś pełniący podobną funkcję w tej grupie.
- Ojej - zapiszczała, słodko unosząc brwi. - Co to takiego?
- Tort - na twoich barkach jeszcze mocniej zacisnęły się obce i zimne dłonie. Szarpania nic Ci nie dały, więc odpuściłaś. Po chwili poczułaś, że czarnowłosa rozbija na twojej głowie jajka. Czy bolało? Oczywiście, że nie. Ale ucierpiało twoje wrażliwe wnętrze. Krwawiło, a rany stawały się coraz głębsze. Zamknęłaś oczy, powstrzymując łzy. Tak bardzo chciałaś uciec, oderwać się od tej rzeczywistości, która sprawiała Ci cierpienie. Poczułaś, że jest na ciebie wysypywany jakiś proszek. Uchyliłaś powieki i zauważyłaś, że jest to mąka. No tak - jesteś tortem.
- A na koniec coś specjalnego - zarechotała dziewczyna, która wcześniej ciągnęła Cię za włosy. Zaraz po tym twoje włosy i ubrania zostały ubrudzone śmierdzącą mazią. Po tym wszelki uścisk na twoim ciele po prostu znikł. Ale ty nie chciałaś się poruszać, po prostu upadłaś na kolana i siedziałaś.
- A co to był za sos? - usłyszałaś jeszcze w oddali. Dręczycielki powoli od ciebie odchodziły, ale specjalnie mówiły podniesionym tonem.
- Padaek ( laotański sos rybny - bardzo śmierdzi ) - dało się tylko usłyszeć głośny śmiech jednej, a następnie każdej z kolei. Podniosłaś głowę, patrząc teraz przed siebie i pozwalając płynąc łzom po twoich policzkach. Jednocześnie zaczęłaś się śmiać. Przez myśl przeleciał Ci tylko obraz krwawej zemsty. Nagle zobaczyłaś jego - twój obiekt westchnień. Razem z nim stało kilku chłopaków, którzy niemal od razu zaczęli się śmiać.     
Tylko on stał i po prostu patrzył, trzymając ręce w kieszeni. Otworzyłaś tylko szerzej oczy i niemal od razu wstałaś na równe nogi. Odwracając się na pięcie, ruszyłaś biegiem do szkolnej toaletki. Nie chciałaś przed nim się taka pokazywać. To było największe upokorzenie jakie mogłaś doświadczyć. Zamknęłaś się w kabinie, łapiąc oddech. Twoje zachowanie było inne niż do tej pory. Pierwszy raz poczułaś tak wielką chęć zemsty i swego rodzaju obojętność. Nabrałaś powietrza i otworzyłaś drzwiczki, aby zaraz podejść do umywali i zmyć wszelki bród. Łzy jednak nie ustawały, kolejno kapały na zimne kafelki, które wyglądały na nieskazitelnie białe. Kryło się na nich jednak wiele brudu. 

Do klasy weszłaś dopiero pod sam koniec, ubrana w strój na w-f. Cała klasa nie powstrzymywała swojego śmiechu, a ty zostałaś upomniana przez nauczycielkę. Posłusznie zasiadłaś za ławką, uśmiechając się. Niestety ten uśmiech był twoim cichym płaczem. To tak zawsze ukrywałaś swoje uczucia. Chronił Cię właśnie ten grymas na twarzy, którzy ludzie obierali jako coś pozytywnego. A przynajmniej tak Ci się wydawało.
- Czemu znów jesteś w takim stroju? - zostałaś po lekcji zatrzymana przez panią, która prowadziła lekcje. - Ktoś Ci dokucza?
- Nie - odpowiedziałaś natychmiast, spuszczając wzrok. Twoje myśli jednak krzyczały co innego.
- Jeśli mi nie powiesz, nie będziesz mogła otrzymać pomocy.
- Nie potrzebuję pomocy - mruknęłaś, zabierając torbę i po prostu wychodząc z klasy. Kiedy się taka stałaś? Dlaczego zaskoczyło to nawet Ciebie?

Siedziałaś na trybunach, wpatrując się w wyblakłą o tej porze roku trawę. Przychodziłaś tutaj codziennie, aby poćwiczyć i móc po prostu posiedzieć. Zapomnieć o problemach. Na uszach miałaś słuchawki, a w nich leciała muzyka. Twoje myśli krążyły wokół dzisiejszego wydarzenia.  Analizowałaś co robisz źle i dlaczego zostajesz odrzucona, pomimo swoich starań i pozytywnego nastawienia do ludzi.
Ale pogrążyłaś się tylko w rozpaczy. W twojej głowie powstał nowy plan zmiany samej siebie. Chciałaś zacząć ubierać się jak chcesz, nie być ograniczona. Niestety nie miałaś pieniędzy. Postawnoiłaś więc je zdobyć, w jakikolwiek sposób. Wstałaś i już miałaś ruszyć na przód, aby rozpocząć działanie, gdy przed tobą stanął On. Chciałaś w tej chwili zapaść się pod ziemię, uciec jak najdalej. Założyłaś na głowę kaptur i spiętym krokiem odwróciłaś się w stronę wyjścia.
- To ty jesteś tą dziewczyną z rana - stwierdził, a ty zatrzymałaś się w miejscu. Zacisnęłaś tylko pieści i znów stanęłaś twarzą w jego stronę.
- Coś Ci nie pasuje? - odgryzłaś się, ale chłopak tylko się zaśmiał i uszył w twoją stronę. Nie chciałaś na niego naskoczyć. Wstydziłaś się, a twoje policzki zaczęły być czerwone. Czułaś jak stają się gorące.
- Chciałem tylko spytać czy wszystko w porządku - wzruszył ramionami, stając zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od ciebie. Jego wyraz twarzy był Ci nieznany i nie do oczytania. Nie wiedziałaś co wyrażała. - To było żałosne.



Twoje serce w tym momencie nie wytrzymało, nie chciałaś tego słyszeć. Nie od niego. Czułaś jak twoje kolejne uczucia się po prostu łamią. Twoje serce właśnie dostało kolejny cios, tym razem od kogoś kogo tak bardzo kochałaś. Przytaknęłaś tylko i lekko się ukłoniłaś po czym po prostu ruszyłaś biegiem przed siebie. Nie wiedziałaś gdzie chcesz iść. Po prostu się nie zatrzymywałaś. Czułaś, że jesteś głęboko na dnie, a może nawet jeszcze głębiej. Po kilkunastu minutach biegu w nieznane uliczki stanęłaś. Ale tylko dlatego, że twoje nogi odmówiły posłuszeństwo, a płuca nie chciały łapać oddechu. Twój umysł jednak chciał wciąż uciekać. Dalej, więcej i intensywniej.


Leżałaś przywarta do ziemi i po prostu się nie ruszałaś, płacząc. Bezsilność, która tobą zawładnęła była nie do zniesienia. Zamknęłaś oczy i po prostu czekałaś. Czułaś tylko zimno, które Cię ogarniało. Powoli i stopniowo. Wiedziałaś, że ogarnia Cię sen, z którego już nie wrócisz.
Promienie słońca zaczęły natarczywie muskać twoją twarz. Otworzyłaś oczy, ale niemal od razu je zamknęłaś. Światło po prostu Cie oślepiało.
- [T/I]? Jak się czujesz? - usłyszałaś znajomy głos. To był znów On. Zacisnęłaś dłonie na pościeli, ponownie unosząc powieki. Tym razem oczy zdążyły się już przyzwyczaić. Rozejrzałaś się, a twój wzrok zatrzymał się na siedzącym obok chłopaku. Nie odpowiedziałaś nic, szybko odwracając wzrok.

CDN.

----------------------------
Jak widzicie będzie kolejna część :) Stwierdziłam, że zrobię z tego dwie części, bo po prostu będzie mi łatwiej.
Mam nadzieje, że się spodobało i poczekacie na zakończenie ;)
Zapraszam do komentowania ^.^

Ps. Opowiadanie stworzone na podstawie koreańskiej dramy Who Are You: School 2015, którą bardzo polecam :) 

Obserwatorzy