czwartek, 13 czerwca 2019

#15 Jungkook: Daj się napić (sceny 18+)


Gdyby ktoś powiedziałby mi kiedyś co będzie - nie chciałabym słuchać.Teraz jednak desperacko szukałam odpowiedzi. Każdy mój ruch ujawniał niepewność i powodował spięcie.
- Co ty taka smętna? - głos Jina przywołał moją świadomość do rzeczywistości.
- Jestem głodna. - wzruszyłam ramionami, poprawiając nogi na kanapie.
Jego wzrok wyrażał jedynie politowanie, a z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie. Odpowiedziałam mu smutnym uśmiechem i powróciłam do patrzenia w sufit.
Ile już tak wegetuje? Zastanawiam się czy to jeszcze można nazywać życiem.

- Myślałaś nad propozycją od JiWoo? - krzyknął z kuchni.
Zupełnie zapomniałam!
- Jeszcze się zastanawiam. - odkrzyknęłam, a on jedynie odchrząknął.
Niedawno straciłam pracę i wcale nie pałałam do rozpoczynania nowej. Jin jednak się o to postarał i załatwił rozmowę z biurze swojej dobrej koleżanki.
Moje ciało i umysł były zbyt zmęczone, aby o tym teraz myśleć. Potrafiłam tylko siedzieć i narzekać.
- Dalej się nad sobą użalasz? - do pokoju wkroczył Suga, który wyglądał na dopiero po przebudzeniu.
- Nie pomagasz. - pokazałam mu język i wstałam z szarej kanapy.
Yoongi jedynie obrzucił mnie śmiechem i udał się do kuchni, gdzie Jin śpiewał gotując. Uwielbiałam patrzeć na nich kiedy wykonywali zwykłe czynności. Z jakiegoś powodu napawało to moje serce wielką radością. Zaraz potem Taehyung wraz z Namjoonem wpadli do salonu i wygodnie siedli obok mnie. Miejsce na kanapie bardzo się zmniejszyło i musiałam siedzieć podkurczona.
Żywo rozmawiali o czymś i tylko od czasu do czasu pytali o moje zdanie, na co z chęcią odpowiadałam.
Ruszyłam do swojego pokoju. Spotkał mnie wielki zaszczyt, który pozwolił z nimi dzielić dorm. Staliśmy się rodziną. Trochę patologiczną, ale rodziną.
Zasiadłam przed toaletką i rozpoczęłam ogarnianie twarzy. Po chwili zaczęłam wyglądać normalnie. Nigdy nie należałam do osób wybitnie pięknych, a przy tych wszystkich Azjatkach wyglądałam zacnie marnie.
Pogładziłam się po włosach i ruszyłam w kierunku wypełnionej ciuchami szafy. Dość szybko znalazłam odpowiedni strój i przyodziałam go. Czarna spódniczka z wysokim stanem podkreślała moje nogi, ale zakrywała niedoskonałe pośladki. Krótki top odkrywał lekko umięśniony brzuch i pozwalał na przeżycie fali upałów. Do całej stylizacji dodałam złoty łańcuch u boku i naszyjnik na szyję.
- Od razu lepiej. - podskoczyłam na jego głos.
W drzwiach stał roześmiany Jimin, lustrując każdy mój ruch.
- Wystraszyłam się! - obrzuciłam go wściekłym spojrzeniem. - Długo patrzysz jak się ubieram?
- Wystarczająco, aby wypaliło mi oczy.
Jego śmiech powodował u mnie przyjemny dreszcz. Westchnęłam zrezygnowana i usiadłam na krańcu łóżka.
- OBIAD! - rozległ się ostry głos Jina.
Oboje natychmiast przybiliśmy do salonu, gdzie czekał na nas z obiadem. Dopiero kiedy mój brzuch zaczął burczeć, zdałam sobie sprawę jak głodna jestem.
Przy stole znalazła się jedynie nasza szóstka. Jungkook i J-Hope mieli jakiś wspólny wypad.
- Pysne. - rozmarzyłam się, kiedy spróbowałam pierwszego dania.
Rozmowa przy stole dotyczyła zwykłych i mało ważnych problemów, a jednocześnie na tyle istotnych, aby utrzymać wspaniały kontakt jaki miedzy nami panował.

*

Mój nos wyłapywał słodki zapach ciastka osoby, która siedziała naprzeciwko. Oparłam jedynie smutno łokcie o stół i włożyłam słomkę od soku do ust.
- Żałuj! - krzyknęła przyjaciółka, wpychając do buzi spory kawałek czekoladowego wypieku.- Po co ty się tak ograniczasz?
- Oli.. - jęknęłam, zasłaniając oczy. - Wiesz, że staram się utrzymać formę. Muszę być gotowa na zawody.
Jej śmiech nieco mnie uderzył.
- Nie mają z tobą szans. - dodała pośpiesznie, a ja posłałam jej spokojny uśmiech.
Dzięki Olivii poznałam BTS-ów i ukształtowałam z nimi przyszłość. To ona stała się moją pierwszą przyjaciółką i pokazała jak wspaniałe jest to uczucie.
Jej blond włosy okalały podłużną twarz, a zielone oczy wędrowały za każdym chłopakiem w restauracji.
Nagle poczułam ból w piszczelu i wydałam z siebie żałosny jęk. Spojrzałam na nią wściekłym wzrokiem, ale kiedy zobaczyłam jak mało dyskretnie na kogoś wskazywała, powędrowałam tam wzrokiem.
Wtedy poczułam ból w klatce piersiowej i zagryzłam bezsilnie wargę. Do lokalu wszedł Jeongguk, a obok prowadził jakąś dziewczynę.
Miała ona krótkie i ciemnobrązowe włosy, okrągłą twarz i typową azjatycką figurę. Piękna talia, szczupłe nogi i jakże drobne dłonie. Jej twarz również wyglądała jak milion dolarów, a moja samoocena gwałtownie spadła.
- Chodźmy stąd. - jęknęłam, patrząc błagalnie na przyjaciółkę.
Jej wredny uśmiech nie zapowiadał niczego dobrego. Momentalnie wstała i ścisnęła moją rękę, ciągnąc mnie za sobą. Zmierzałyśmy w JEGO kierunku.
Próbowałam się wyrywać, ale wzrok ludzi obok świadczył o pogardzie moją osobą.
- O cześć! - krzyknęła w jego stronę, a on posłał jej zdziwiony uśmiech.
- Cześć. - odpowiedział, a jego ręka mocniej ścisnęła dłoń Koreanki obok.
- Kto to? - zapytała zdezorientowana, ale próbowała się przyjaźnie uśmiechać.
Przysięgam, że miałam ochotę ją udusić.
- Znajome. - rzucił obojętnie, nawet na mnie nie patrząc.
- Chodź, musimy iść. - złapałam ramię blondynki i rzuciłam szybkie "pa".
Ta rozmowa była niemal tak żałosna jak moje życie.
Czułam na sobie wzrok jego nowej dziewczyny aż do wyjścia. Bolało mnie widok ich razem. Zastawiałam się, dlaczego to ja nie mogłam się urodzić jako słodka i piękna Azjatka? Zostałabym jakąś trainee czy coś i...
- Czemu zawsze przed nim uciekasz? - dopiero teraz powróciłam myślami do obecnej chwili.
Wzruszyłam ramionami.
- Zachowujecie się jak dzieci. - westchnęła, poprawiając kosmyki na mojej twarzy.
W jej oczach pojawiło się coś czego dotąd nie widziałam. Nie potrafiłam rozszyfrować o co chodzi. Kiedy zauważyła, że się jej przyglądam - speszyła się. Zdziwiłam się, bo Oli nigdy się tak nie zachowywała.
Postanowiłam jednak nie poruszać tego tematu.
- To jego wina. - wydęłam policzki, jakbym faktycznie nadal była dzieckiem. - Chodźmy na lody. Przez dzień dzisiejszy dieta nie obowiązuje.
Złapałam ją za dłoń i pociągnęłam za sobą. Jej zielone oczy świdrowały we mnie dziurę, ale nie zwracałam na to uwagi.
- Nadal nie rozumiem co między wami zaszło. Nawet nie chcesz mi powiedzieć!
Stanęła i założyła ręce na piersi, udając obrażoną.
- Kiedyś się dowiesz, obiecuję. - pocałowałam ją w policzek.

*

Przeciągnęłam się leniwie na łóżku. Powoli uchyliłam powieki, tylko po to, aby upewnić się, że nadal jest ciemno. Powędrowałam ręką w dół w poszukiwaniu telefonu i nagle natchnęłam się na coś... skórowatego.
Wydałam z siebie cichy pisk i natychmiastowo przyjęłam pozycję siedzącą. Wtedy zobaczyłam, że wśród moich nóg leży Hoseok.
- Czemu piszczysz? - wyszeptał, drapiąc się po głowie.
Odetchnęłam z ulgą i powróciłam do wcześniejszego leżenia. Poczułam jedynie jak chłopak wspina się, aby zrównać głowę z moją.
- Miałem Cię obudzić i o coś zapytać, ale jakoś wyszło, że usnąłem.
Cały J-Hope. Pogłaskałam jego rozjuszone włosy i ziewnęłam. Nasza relacja wydawałaby się dziwna, gdyby nie to, że oboje dobrze wiedzieliśmy, że są to jedynie przyjacielskie gesty.
Chociaż czasami szukałam w wyobraźni obrazu Nas. Szybko jednak przeradzało się w to niekontrolowany związek, więc wątpiłam, że by nam wyszło.
No i do tego wszystkiego dochodził fakt, że się z kimś spotykał. Za nic nie chciał mi powiedzieć kto to taki.
Czując wyschnięte gardło, wygramoliłam się z łóżka i skierowałam do kuchni. Wszyscy już spali, a w dormie panowała całkowita ciemność i cisza. Szłam po omacku, aby nikogo nie zbudzić.
Udało mi się dojść do lodówki i bezgłośnie nalać zimnego soku.
Po zaspokojeniu pragnienia musiałam siusiu, a potem poczułam się całkowicie obudzona. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić...
Patrząc na lezącego w moim łóżku chłopaka, poczułam smutek i samotność. Pomimo otoczenia się przyjaciółmi, nie miałam kogoś komu mogę powierzyć skrytsze pragnienia.
Najciszej jak umiałam ubrałam się i wyszłam na dwór, aby pobiegać. O tej porze ulice były niemal puste, a niebo powoli stawało się coraz jaśniejsze.
Ruszyłam naprzód. Nogi same mnie niosły, a płuca łapczywie nabierały powietrza. Zimny i orzeźwiający wiatr powodował na moich policzkach rumieńce, a rude włosy falowały wraz z każdym moim ruchem.
Skręciłam w małą uliczkę, która była całkowicie pusta. Otaczały mnie teraz ciemne ściany, a gdzieniegdzie walały się śmieci. Przystanęłam, aby złapać oddech.
Nagle w oddali zobaczyłam zakapturzoną postać. Zbliżała się niebezpiecznie szybko.
Przybrałam obronną postawę i czekałam. Serce niebezpiecznie przyspieszyło, a umysł próbował się przygotować.
Kiedy był kilka kroków ode mnie zobaczyłam znajomą twarz. Rozluźniłam się, aby zaraz na nowo się spiąć.
Przede mną stanął Jeon.
- Niebezpiecznie tak włóczyć się samotnie nocą. - szepnął, łapiąc mnie mocno za rękę.
Jego głos spowodował, że ugięły się pode mną kolana i nagle zalała mnie fala gorąca. Jego oczy dokładnie obserwowały moją twarz, powodując, że poczułam się zawstydzona i odwróciłam od niego twarz.
- Nie mów mi co mam robić. - szarpnęłam ręką, ale w głębi serca wcale nie chciałam jej wyrywać.
Zaśmiał się na te słowa i uniósł swoją dłoń z moją ponad głowę, przyciskając do ściany za mną.
Druga powędrowała na moje pośladki, aby następnie zacisnąć się na nich.
Kiedy jego usta zetknęły się z moją rozpaloną skórą, jeszcze bardziej odpłynęłam. Całował moją szyję zachłannie i nieco brutalnie. Jego dłonie wędrowały po moim ciele, szukając sama nie wiem czego. Po chwili poczułam jak wsuwa się pod obcisłe leginsy i rozpoczyna taniec palców.
Łapczywie złączyłam nasze usta i wsunęłam niecierpliwy język. Moje ręce próbowały nacieszyć się jego umięśnionym ciałem, ale nie były w stanie. Ciągle było mi mało.
Nagle przestał i zmusił mnie do spojrzenia w jego podniecone oczy.
- Czemu musisz taka być... - warknął, niebezpiecznie się uśmiechając.
Zmarszczyłam brwi, ponownie łącząc nasze usta.
To było tak nieodpowiedzialne, ale potrzebne. Tak niesamowite i złe. Nie powinnam była tego robić. On nie powinien. Ale tylko przez chwilę umysł wypełnił obraz jego nowej dziewczyny.
Nie potrafiłam się jednak przeciwstawić mojemu ciału i sercu. Pragnęłam go. Potrzebowałam tak jak tlenu.
Jego silne dłonie rozdarły materiał na mojej części intymnej, a sam zsunął z siebie dresowe spodnie.
Tylko przez chwilę wodził członkiem u mojego wejścia. Zaraz potem mocno i głęboko penetrował mój środek.
Mój nos wdychał jego zapach aż do zachłyśnięcia.

Wróciliśmy razem, a w progu powitał zaniepokojony Hoseok. Jego wzrok wyrażał niezadowolenie i zdziwienie. Poprawiłam bluzę Kooka, która ukrywała tajemnicę naszego spotkania.
- To znaczy, że w końcu będziecie ze sobą rozmawiać? - zapytał zaciekawiony.
Nie dałam radę nic odpowiedzieć, ani nawet spojrzeć na Jeona. Przez drogę powrotną znów milczał i każde moje pytanie zlewał. Dlaczego zawsze muszę dać się wykorzystać w tak głupi sposób...
- Możliwe. - chłopak odpowiedział za mnie i ruszył bez słowa do swojego pokoju.
Zrobiłam to samo i tylko wzruszyłam ramionami na pytające spojrzenie J-Hopa.
Zamknęłam się w łazience, patrząc na roztrzęsione ręce.
Kochałam go. Niesamowicie mocno i całkowicie...

----------------------------------------
A więc udało mi się to skończyć i to w jeden dzień.
Cichy powrót po takim czasie... Ktoś tu jeszcze żyje i czyta?
Naszła mnie wena na coś nowego i tak oto powstało to.
OneShot nawiązujący do powstającej serii (chyba, że się nie uda to zostanie jako pojedyncza historia).
Podobało się? ^.^
Do zobaczenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy