czwartek, 2 lutego 2017

#10 Taehyung: Nieznajomy znajomy ( takie trochę +18)

Witam ^.^
Dzisiaj przychodzę z zamówieniem złożonym przez Himczyk Park :)
Mam nadzieje, że się spodoba i sprosta oczekiwaniom ^^

----------------------------------


"Musisz stać się pierwszym sobą zanim spróbujesz stać się drugim nikim." - Boa

Słońce rzucało lekki błysk na twoje piękne włosy.  Delikatnie złapałaś za ich końcówkę i przeczesałaś, jakbyś chciała odczytać z nich jakąś historię. Westchnęłaś patrząc na grób swojej zmarłej matki. Pamiętasz jej włosy, które idealnie wyglądały, pachniały. Twoje wyglądały tak samo, ale nie były jej. Brakowało Ci jej... Do tej pory zastanawiasz się dlaczego popełniła samobójstwo. Dlaczego pozwoliła Ci zostać samą?
Odłożyłaś kwiatka, którego wcześniej trzymałaś w lewej ręce i odwróciłaś się od grobu. Ruszyłaś leniwym krokiem do domu. Z pewnością czekała na Ciebie tam ciotka z "uroczą" kuzynką. Nigdy nie udało Ci się pogodzić ze śmiercią matki. Nigdy też nikt jej nie zastąpił. Czasami masz wrażenie, że ktoś zesłał na twoją osobę karę, ale bez uzasadnienia. Tylko dla kaprysu.
Bez żadnego odgłosu weszłaś do domu i przemknęłaś się do swojego pokoju. Nie mogłaś powiedzieć, że pragnęłaś samotności. Dawno temu stała się ona twoim prześladowcą. Dzień za dniem musisz się z nią użerać. Stała się ona twoim wrogiem, ale jednocześnie przyjacielem. Sama nie wiedziałaś kiedy tak zaczęłaś ją nazywać. Zaczęłaś się jej wypłakiwać i zwierzać. Ale ona nawet Cię nie pocieszała. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk twojego dzwonka. Pospiesznie odebrałaś, widząc na ekranie numer Yoo Ha. Była to koleżanka z klasy, która jako jedyna się do Ciebie odzywała. Czasami nawet razem wychodziłyście na miasto. Nie mogłaś nazwać jej jednak przyjaciółką, nie potrafiłaś powiedzieć nawet, że ją lubisz. Dlaczego? Dobre pytanie. Jednak pojawiała się druga strona, która ujawniała to, że chciałaś spędzać z nią czas. Po na prawdę krótkiej rozmowie, w której umówiłyście na spotkanie ruszyłaś do łazienki, aby "jako tako" się ogarnąć. Twoja intuicja jednak cały czas podpowiadała, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Sam głos Yoo Ha'y był bez wyrazu i dziwnie oschły. Mogłaś w tym momencie przyjąć różne scenariusze, ale zdecydowałaś się po prostu odpędzić myśli i zapoznać się z prawdą.
Stanęłaś pod drzewem, a zaraz po tobie przybyła oczekiwana przez Ciebie dziewczyna. Nie powiedziałaś nic, widząc, że jej twarz nie wyraża żadnego uczucia. To nie była ta Yoon Ha, którą znałaś.
- Chciałam się tylko pożegnać. Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj. - jej słowa przeszły Cię na wylot, pozostawiając dziwny chłód. Nie było Ci smutno. Ani trochę, przecież tego się spodziewałaś. Ale jednocześnie poczułaś żal. Patrzyłaś na jej zgrabną sylwetkę, która znikała. Robiła się coraz mniejsza, aż w końcu całkowicie została pochłonięta przez jasność słońca.
- W takim razie niech tak będzie. - zaśmiałaś się do siebie i oparłaś plecami o drzewo, zamykając oczy. Nawet nie zadawałaś już pytań, godziłaś się ze swoim losem. To źle?
Nie stałaś tak długo, gdyż powoli się ściemniało. Ruszyłaś przed siebie. Wiedziałaś gdzie chcesz dojść, twoim celem stał się pobliski most. Drogę pokonałaś niezwykle szybko. Nim się obejrzałaś już stałaś na środku, oparta o barierkę. Słońce wystawało już tylko minimalnie ponad powierzchnię wody, która teraz przybrała odcień ciemnego pomarańczu. A może nawet czerwieni? Po twoim policzku swobodnie spłynęła łza. Potem kolejna, a za nią następna. Tak jakby toczyły ze sobą wyścig, kto pierwszy spadnie ten wygra. Kto pierwszy umrze ten będzie lepszy... Wyciągnęłaś dłoń ku rzece i nieco bardziej się nachyliłaś. Czy nie tego pragnęłaś? Skończyć z życiem? Czy wtedy nie byłoby łatwiej? Ale nie wiesz co jest potem. Nie wiesz czy nie jest jeszcze gorzej. Czy nie ma więcej cierpienia. Nie cofasz jednak ręki, tylko wyciągasz drugą. Tak daleko, a zarazem blisko.
- Co robisz? - usłyszałaś nagle nisko głos za sobą. Nie odpowiedziałaś nic. Nawet nie potrafiłaś się ruszyć. A może nie chciałaś? - Lubię patrzeć na zachód słońca.
Sama nie rozumiałaś dlaczego, ale jego głos Cię uspokoił. Odpędził myśli, które jeszcze przed sekundą pustoszyły Ci umysł. Poczułaś, że opiera się ręką o twój bok. Kątem oka na niego zerknęłaś i widziałaś, jak piękne oczy wpatrują się w horyzont. Czy widział to co ty? Jego twarz wydawała się idealna, pomimo, że miał maskę. Tajemniczy spojrzał na Ciebie i poruszył brwiami.
Znalezione obrazy dla zapytania taehyung mask- Trudny dzień? - zapytał nie czekając na twoją reakcję. Przytaknęłaś, ale po chwili przyjaźnie się uśmiechnęłaś.
- Zachód słońca zawsze jest piękny - powiedziałaś w końcu, zawstydzona odwracając wzrok. - Też go lubię.
Zamknęłaś oczy, czując przyjemny powiew wiatru. Wzięłaś parę głębokich wdechów, które pozwoliły Ci się uspokoić. Otworzyłaś oczy i ponownie odwróciłaś się w stronę, gdzie stał chłopak. Tylko teraz już go nie było, po prostu sobie poszedł. Znikł równie tajemniczo jak się pojawił. Kim mógł być? Długo męczyło Cię to pytanie. Stałaś tak, a czas mijał. Jednak dla ciebie nie miało to znaczenia. Musiałaś po prostu odpocząć na świeżym powietrzu. Popatrzeć na cudowny twór natury i pogdybać. Wyobrażałaś sobie teraz twarz Obcego. Intrygował Cię w jakiś niesamowity sposób.

Do domu wróciłaś grubo po 23.00, co spowodowało kolejną kłótnię. Tym razem jednak po prostu ją przemilczałaś, co doprowadziło do jeszcze większej wściekłości kobiety, która sprawowała nad tobą opiekę. A raczej robiła za pisemnego opiekuna. Po sprzeczce nadzwyczajnej w świecie poszłaś spać. Nie obyło się oczywiście bez długiego rozmyślania o tym co byś zrobiła gdyby chłopak się nie pojawił. Co by było gdyby matka żyła, a ojciec Cię nie zostawił. Szybko jednak przestałaś wiedząc, że to jeszcze bardziej dołuje.

Rano obudziłaś się o tej godzinie co zwykle. Jak co dzień spędziłaś czas w szkole, w której nie działo się nic ciekawego. Wszyscy jednak wydawali się jeszcze bardziej wrogo do Ciebie nastawieni. Słyszałaś jak coś o tobie mówią, ale nie mogłaś zrozumieć o co dokładnie chodzi. Postanowiłaś jednak po prostu odpuścić i zwyczajnie przesiedzieć dzień w "budzie". Nie miałaś zamiaru się dołować zwykłymi plotkami. To już nie na twoje nerwy.
Zaraz po szkole wróciłaś do domu, gdzie wykonałaś swoje obowiązki i przebrałaś się w luźniejsze ciuchy. Musiałaś zdążyć do swojej dorywczej pracy jako kelnerka. Nikt nie wiedział o tej pracy, a ty sama ukrywałaś ten fakt. Weszłaś do budynku, w którym pracowałaś i udałaś się na zaplecze. Tam czekały na ciebie twoje współpracownice. Nie było między wami sporów, ale również nie pałałyście do siebie miłością. Po prostu zachowywałyście się w stosunku do siebie obojętnie. Przebrałaś się w swój słodki strój kocicy i ruszyłaś przed ladę. Twoja praca właśnie na tym polegała - słodka kelnerka, zabawiająca swoich klientów miłymi słówkami. Nieco idiotyczny pomysł, ale czasami to w jaki sposób niektórzy mężczyźni na Ciebie patrzyli Cię pocieszał. Nie licząc tutaj starych dziadów. Kiedy zbliżał się już koniec twojej zmiany zaczynało się ściemniać. Zwykle pracowałaś krócej, jednak tym razem nadrabiałaś zaległości. Ostatni klient siedział dziwnie długo i zaczynał być już wręcz denerwujący.
- Poradzisz sobie? - obok Ciebie stanęła twoja szefowa, która milutko się uśmiechała. Ten gest był już jej nawykiem. Czasami miałaś wrażenie, że dla wrogów też taka jest.
- Jasne. - szybko odpowiedziałaś, również lekko wyginając usta. Jednak zamiast uśmiechu pojawił się grymas. Kobieta podziękowała, a ty zostałaś w budynku sama. Tylko piętro wyżej siedział ochroniaż, który bacznie obserwował miejsce. Miałaś za zadanie obsłużyć "do końca" klienta i posprzątać, a potem udać się do domu. Już lekko znudzona oparłaś się łokciami o ladę i przekrzywiłaś głowę, czekając. Czekając i czekając. Mężczyzna w pewnym momencie wstał, ale zamiast wyjść udał się do łazienki.
- Co za uporczywy dupek. - szepnęłaś do siebie, wzdychając. Tak minęło kolejne pięć minut. Potem kolejne dziesięć, a gdy dochodziło do pół godziny byłaś nieźle wkurzona. Zabrałaś ze sobą telefon i ruszyłaś do toalety. Otworzyłaś do niej drzwi, powoli wchodząc do środka. Tylko tam nie dosięgał zasięg kamer. Nie mogłaś więc prosić o informacje ochroniarza. Podejrzewałaś, że ten i tak już śpi i wcale nie zajmuje się swoją pracą co już często się mu zdarzało.
- Halo? Jest pan tutaj? Wszystko dobrze? - stanęłaś przed kabinami i nawoływałaś cicho. Nagle poczułaś na szyi zimne dłonie. Ktoś mocno się do Ciebie "przykleił", a następnie ucisk przeniósł na dłonie, które za chwile zostały skute kajdankami. Twoje usta zostały zakneblowane, a kończyny unieruchomione. Otyły i nieprzyjemny mężczyzna przytrzymywał Cię przy ścianie, patrząc na Ciebie łakomym wzrokiem. Poczułaś mdłości, ale gdy tylko spróbowałaś się szarpnąć zostałaś zdzielona w twarz. Pisnęłaś, nadal próbując uwolnić się z jego ucisku. Na nic się to jednak zdało, gdyż każda taka próba bolała coraz bardziej. W pewnym momencie potrafiłaś tylko uronić kilka łez, a twoje ciało przestało Cię słuchać. Stało się wiotkie, co natychmiast on wykorzystał. Jego dłonie powoli zaczęły rozdzierać twoje rajstopy, a następnie wędrować do zamka od kostiumu. Czułaś jego spocone dłonie na udach i plecach. Co jakiś czas uderzał Cię on w twarz i powtarzał, że jesteś jego.  Kiedy zobaczyłaś, że rozpina rozporek twoje ciało znów stało się posłuszne. Zaczęłaś się miotać, ale wtedy on złapał Cię za włosy i mocno uderzył o podłogę. W ustach czułaś krew, która mieszała się ze smakiem brudnej szmaty, a w głowie słyszałaś głośne dudnienie. Nie widziałaś niczego, a tylko mgłę. Wiedziałaś, że to moment, w którym już będzie musiało do tego dojść. Czekałaś aż twoje życie znów stanie się marnym bytem. Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Przez szumy w głowie usłyszałaś tylko jego krzyk, a potem odgłosy uderzania. Nie byłaś jednak w stanie podnieść się i zobaczyć co się dzieje. Czyżby ochroniarz się obudził i martwił? Poczułaś, że chce Cię się spać, a ktoś bierze Cię w ramiona. Przez mgłę widziałaś tą samą maskę co wczoraj, te same włosy. Wszystko jednak było zbyt zamazane. A ty nie opierałaś się snu, chciałaś się w nim zanurzyć na zawsze. Zamknęłaś oczy, roniąc ostatnią łzę.

Podobny obraz

Obudziły Cię natarczywe promienie słoneczne. Powoli otworzyłaś oczy i ujrzałaś biel. Chciałaś poruszyć ręką, ale wtedy zaatakował Cię niemiłosierny ból. Powoli przypominałaś sobie co się wydarzyło. Nie wiedziałaś gdzie teraz jesteś. Czyżby niebo? Nie, na pewno nie. Tam nie ma czegoś takiego jak ból. A w tym momencie czułaś, że jesteś cała obolała. Uniosłaś nieco głowę i rozejrzałaś się dookoła. Pokój był ładnie przystrojony, a ty leżałaś na dużym białym łóżku. Pościel była przyjemna w dotyku i bardzo miękka, co nieco łagodziło ból. Nie wiedziałaś jednak co tu robisz i co się właściwie stało.
- Jak się czujesz? - od przeciwnej strony dał się dobyć głos. Ten sam niski i męski ton. Przechyliłaś w jego stronę głowę i wtedy zobaczyłaś właśnie Obcego. Usiadł on obok Ciebie i delikatnie odgarnął włosy z twojej twarzy.
- Chyba dobrze. - szepnęłaś prawie niesłyszalnie. Chłopak przechylił głowę i pogłaskał Cię po policzku.
- Odpoczywaj. Musisz dużo spać. - kiwnął przytakująco głową, jakby popierał swoje własne słowa. Zaśmiałaś się cicho na ten gest. Byłaś faktycznie śpiąca i zmęczona. Zamknęłaś oczy, czując się bezpieczna.
Obudziło Cię ciepło po prawej stronie. Ale było to bardzo przyjemne ciepło. Otworzyłaś oczy i odwróciłaś głowę w stronę gorąca. Zobaczyłaś, że chłopak leży wtulony i patrzy na Ciebie dużymi oczami. Widząc, że się obudziłaś uniósł się na łokciach i powoli sięgnął do swojej twarzy, zdejmując maskę. Zaraz po tym czynie złożył na twoich ustach pocałunek, który był delikatny, ale jednocześnie niesamowicie głęboki.
- Poczekaj... - odepchnęłaś go lekko, na tyle ile pozwało twoje ciało. On jednak Cię nie słuchał. Przywarł jeszcze mocniej, ale nadal zachowując delikatność, tak, że nic Cię nie bolało. Ty nie opierałaś się, pozwoliłaś, aby jego dłonie wędrowały po twoim brzuchy i udach. Po chwili również go objęłaś i w końcu odwzajemniłaś pocałunek. Nie potrafiłaś jednak powiedzieć dlaczego mu pozwalasz. Dlaczego czujesz się przy nim szczęśliwa pomimo, że nawet nie znasz jego imienia. Po twoim policzku spłynęła samotna łza, ginąć następnie w twoich pięknych włosach.
- Przepraszam... - odsunął się, wycierając ślad po łzie. Uśmiechnęłaś się kiwając głową.
- Nie przerywaj... - szepnęłaś. Pragnęłaś go teraz całym ciałem i sercem. Ten jednak się odsunął całkowicie i usiadł po turecku przed tobą. Zrobiłaś to samo, a ten złapał Cię za kolana.
- Nazywam się  Kim Taehyung. Jestem...
- Ten  Kim Taehyung? Z tego sławnego zespołu? - dopiero teraz zorientowałaś się, że faktycznie wygląda jak jeden z nich. Złapałaś się za policzki, ale zaraz pożałowałaś czując ból.
- Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale kiedy Cię spotkałem, tam na moście, poczułem coś tutaj - złapał twoją dłoń w swoją i położył na swojej klatce piersiowej. - Potem trochę poszperałem i popytałem gdzie mieszkach i pracujesz i... Po prostu Cię szukałem. Kiedy zobaczyłem jak ten obleśny facet się do Ciebie klei... - przerwał marszcząc czoło i sycząc przez zęby. Uśmiechnęłaś się po czym przysunęłaś do niego, a następnie delikatnie i niepewnie wtuliłaś się w jego tors.
- Dziękuję... - odsunęłaś nieco głowę. Ten wystawił swoje zęby i uśmiechnął się szeroko. Twoje serce biło niesamowicie szybko, ale czułaś się bezpieczna. Czułaś, że w końcu znalazłaś swojego księcia.

Po jakimś czasie, a raczej parudziesięciu minutach, w których bardzo dużo rozmawialiście przyszła pora na obiad. Bardzo dobrze gotowałaś, więc postanowiłaś przygotować posiłek, a dokładnie naleśniki z serem i czekoladą. Kiedy nakładałaś bitą śmietanę Taehyung zabrał ci ją i zaczął brudzić nią twoją szyję i dekolt. Następnie objął Cię od tuły.
- Co ty... - nie dokończyłaś, bo chłopak zaczął powoli zlizywać z Ciebie owy produkt. Odchyliłaś głowę do tyłu, oddając się całkowicie chłopakowi.

Znalezione obrazy dla zapytania taehyung

--------------------------------
Oto i koniec!
Muszę przyznać, że przyjemnie mi się to pisało. Dość długo zastanawiałam się jak to rozegrać kiedy nagle dostałam weny i proszę... wyszło takie coś xD
Mam nadzieje, że się podobało i niczego nie zepsułam, no i oczywiście sprostałam oczekiwaniom :)

3 komentarze:

  1. Hej, hej, troszkę po czasie komentuje, ale cóż ciężko mi było ostatnio cokolwiek zrobić i się za coś zabrać >.< Nieważne w sumie.. Meega dziękuję za stworzenie tego "dla mnie" <3
    Ciekawy pomysł i dobra realizacja <3
    Temat śmierci/samobójstwa.. niby to ten taki z cięższych, ale mi się podoba sposób w jaki to napisałaś, nie tak, że ciągle i ciągle to samo, tylko z jakimiś odbiegami :3
    W ogóle to mogę powiedzieć, że w niektórych momentach mogłam się utożsamić z "bohaterką" co było bardzo trafne <3 Nie chodzi mi tu oczywiście o jakąś napaść, molestowanie i wgl, a raczej o wewnętrzne emocje i wgl cnie :"D XDD Dobra pisze bezsensu xd Ten V.. <3 Gdzie takiego znajdę? xd Nawet trafiłaś w punkt z jego zachowaniem, bo niby zgrywa dziecinnego i takie tam, ale to co poruszyłaś też do niego pasuje <3 I ten fajny pocałunek, a ta scena z bitą śmietaną ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak trochę fangirl, ale to też nie ważne xd Szczerze powiem, że sama nie wiem czego oczekiwałam, ale to spełniłaś <3 xd Całość też fajnie wykonana, z tego co pamiętam (nigdy nie ufajmy mojej pamięci, amen) było kilka błędów logicznych(?) ale w większości nie przeszkadzały w zrozumieniu czy tam czytaniu ^ ^
    Ok bo znów zacznę pisać głupoty, idę lepiej szukać mojego księcia xd
    Jeszcze raz dziękuję ♥ ♥ ♥ Pozdrawiam i życzę ci weny~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadło do gustu ^^
      Dziękuję za tak pozytywny komentarz <3 Dobrze, że zwracasz uwagę na błędy, bo będę na nie zwracała jeszcze większą uwagę :D A o to chyba chodzi xD
      Dziękuję <3

      Usuń

Obserwatorzy