niedziela, 1 stycznia 2017

#4 Suga: Gonić zgubę cz.1

Witam ^.^
Dzisiaj przychodzę do Was z scenariuszem o naszym kochanym raperze.
Piszę to spontanicznie i w sumie nie planowałam tego. Sama nie wiem skąd wziął się u mnie taki pomysł ;)
Mam nadzieje, że się spodoba :)
Miłego czytania ^^
--------------------------

"Bywamy zazdrośni o to, co sami odrzucamy."


Zawsze patrzyłaś na niego z boku. On pochodził z bogatej i szanowanej rodziny. Ty od zawsze zmagałaś się z biedą i odrzuceniem. Łączyła was szkoła. Tak na prawdę tylko dlatego mówiłaś, że chcesz tam chodzić, że nie opuścisz żadnego dnia.

Pewnego dnia jak zwykle udałaś się do szkoły. Z każdym dniem czułaś coraz większą samotność i ból, spowodowany brakiem zaufanego człowieka. Pragnęłaś przyjaciela najmocniej na świecie. Chciałaś po prostu móc się komuś wyżalić, usłyszeć dobrą radę. Niestety każda twoja próba okazywała się niepowodzeniem. Stanęłaś przed lustrem w przedpokoju i spojrzałaś w swoje oczy.
- Jesteś żałosna - szepnęłaś do samej siebie, zaciskając szczękę. Nie oglądając się więcej za siebie, po prostu ruszyłaś do "budy". Twoje emocje stawały się wygasłe i oschłe.
W szkole powitał Cię odrzucający wzrok rówieśników, starszych, a nawet młodszych od Ciebie. Upokorzenie jakie w tej chwili czułaś, przerastało Cię. Ale ty jesteś silną dziewczyną, nie pozwolisz na zniewolenie się emocjami. Zadzwonił dzwonek i ruszyłaś w stronę klasy. Już miałaś wejść do środka, gdy poczułaś, że ktoś ciągnie Cię za rękę. Nie zdążyłaś się nawet obejrzeć i zorientować kto to taki, a już byłaś na zewnątrz. Klęczałaś na kolanach, trzymana przez dziewczyny, które się nad tobą znęcały. Było ich pięcioro. Każda tak samo wredna i obrzydliwa.
- Mamy dla Ciebie niespodziankę Midori - jedna z nich pociągnęła za twoje włosy, tak, że musiałaś spojrzeć na dziewczynę przed sobą. Była to ich "liderka", a raczej ktoś pełniący podobną funkcję w tej grupie.
- Ojej - zapiszczała, słodko unosząc brwi. - Co to takiego?
- Tort - na twoich barkach jeszcze mocniej zacisnęły się obce i zimne dłonie. Szarpania nic Ci nie dały, więc odpuściłaś. Po chwili poczułaś, że czarnowłosa rozbija na twojej głowie jajka. Czy bolało? Oczywiście, że nie. Ale ucierpiało twoje wrażliwe wnętrze. Krwawiło, a rany stawały się coraz głębsze. Zamknęłaś oczy, powstrzymując łzy. Tak bardzo chciałaś uciec, oderwać się od tej rzeczywistości, która sprawiała Ci cierpienie. Poczułaś, że jest na ciebie wysypywany jakiś proszek. Uchyliłaś powieki i zauważyłaś, że jest to mąka. No tak - jesteś tortem.
- A na koniec coś specjalnego - zarechotała dziewczyna, która wcześniej ciągnęła Cię za włosy. Zaraz po tym twoje włosy i ubrania zostały ubrudzone śmierdzącą mazią. Po tym wszelki uścisk na twoim ciele po prostu znikł. Ale ty nie chciałaś się poruszać, po prostu upadłaś na kolana i siedziałaś.
- A co to był za sos? - usłyszałaś jeszcze w oddali. Dręczycielki powoli od ciebie odchodziły, ale specjalnie mówiły podniesionym tonem.
- Padaek ( laotański sos rybny - bardzo śmierdzi ) - dało się tylko usłyszeć głośny śmiech jednej, a następnie każdej z kolei. Podniosłaś głowę, patrząc teraz przed siebie i pozwalając płynąc łzom po twoich policzkach. Jednocześnie zaczęłaś się śmiać. Przez myśl przeleciał Ci tylko obraz krwawej zemsty. Nagle zobaczyłaś jego - twój obiekt westchnień. Razem z nim stało kilku chłopaków, którzy niemal od razu zaczęli się śmiać.     
Tylko on stał i po prostu patrzył, trzymając ręce w kieszeni. Otworzyłaś tylko szerzej oczy i niemal od razu wstałaś na równe nogi. Odwracając się na pięcie, ruszyłaś biegiem do szkolnej toaletki. Nie chciałaś przed nim się taka pokazywać. To było największe upokorzenie jakie mogłaś doświadczyć. Zamknęłaś się w kabinie, łapiąc oddech. Twoje zachowanie było inne niż do tej pory. Pierwszy raz poczułaś tak wielką chęć zemsty i swego rodzaju obojętność. Nabrałaś powietrza i otworzyłaś drzwiczki, aby zaraz podejść do umywali i zmyć wszelki bród. Łzy jednak nie ustawały, kolejno kapały na zimne kafelki, które wyglądały na nieskazitelnie białe. Kryło się na nich jednak wiele brudu. 

Do klasy weszłaś dopiero pod sam koniec, ubrana w strój na w-f. Cała klasa nie powstrzymywała swojego śmiechu, a ty zostałaś upomniana przez nauczycielkę. Posłusznie zasiadłaś za ławką, uśmiechając się. Niestety ten uśmiech był twoim cichym płaczem. To tak zawsze ukrywałaś swoje uczucia. Chronił Cię właśnie ten grymas na twarzy, którzy ludzie obierali jako coś pozytywnego. A przynajmniej tak Ci się wydawało.
- Czemu znów jesteś w takim stroju? - zostałaś po lekcji zatrzymana przez panią, która prowadziła lekcje. - Ktoś Ci dokucza?
- Nie - odpowiedziałaś natychmiast, spuszczając wzrok. Twoje myśli jednak krzyczały co innego.
- Jeśli mi nie powiesz, nie będziesz mogła otrzymać pomocy.
- Nie potrzebuję pomocy - mruknęłaś, zabierając torbę i po prostu wychodząc z klasy. Kiedy się taka stałaś? Dlaczego zaskoczyło to nawet Ciebie?

Siedziałaś na trybunach, wpatrując się w wyblakłą o tej porze roku trawę. Przychodziłaś tutaj codziennie, aby poćwiczyć i móc po prostu posiedzieć. Zapomnieć o problemach. Na uszach miałaś słuchawki, a w nich leciała muzyka. Twoje myśli krążyły wokół dzisiejszego wydarzenia.  Analizowałaś co robisz źle i dlaczego zostajesz odrzucona, pomimo swoich starań i pozytywnego nastawienia do ludzi.
Ale pogrążyłaś się tylko w rozpaczy. W twojej głowie powstał nowy plan zmiany samej siebie. Chciałaś zacząć ubierać się jak chcesz, nie być ograniczona. Niestety nie miałaś pieniędzy. Postawnoiłaś więc je zdobyć, w jakikolwiek sposób. Wstałaś i już miałaś ruszyć na przód, aby rozpocząć działanie, gdy przed tobą stanął On. Chciałaś w tej chwili zapaść się pod ziemię, uciec jak najdalej. Założyłaś na głowę kaptur i spiętym krokiem odwróciłaś się w stronę wyjścia.
- To ty jesteś tą dziewczyną z rana - stwierdził, a ty zatrzymałaś się w miejscu. Zacisnęłaś tylko pieści i znów stanęłaś twarzą w jego stronę.
- Coś Ci nie pasuje? - odgryzłaś się, ale chłopak tylko się zaśmiał i uszył w twoją stronę. Nie chciałaś na niego naskoczyć. Wstydziłaś się, a twoje policzki zaczęły być czerwone. Czułaś jak stają się gorące.
- Chciałem tylko spytać czy wszystko w porządku - wzruszył ramionami, stając zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od ciebie. Jego wyraz twarzy był Ci nieznany i nie do oczytania. Nie wiedziałaś co wyrażała. - To było żałosne.



Twoje serce w tym momencie nie wytrzymało, nie chciałaś tego słyszeć. Nie od niego. Czułaś jak twoje kolejne uczucia się po prostu łamią. Twoje serce właśnie dostało kolejny cios, tym razem od kogoś kogo tak bardzo kochałaś. Przytaknęłaś tylko i lekko się ukłoniłaś po czym po prostu ruszyłaś biegiem przed siebie. Nie wiedziałaś gdzie chcesz iść. Po prostu się nie zatrzymywałaś. Czułaś, że jesteś głęboko na dnie, a może nawet jeszcze głębiej. Po kilkunastu minutach biegu w nieznane uliczki stanęłaś. Ale tylko dlatego, że twoje nogi odmówiły posłuszeństwo, a płuca nie chciały łapać oddechu. Twój umysł jednak chciał wciąż uciekać. Dalej, więcej i intensywniej.


Leżałaś przywarta do ziemi i po prostu się nie ruszałaś, płacząc. Bezsilność, która tobą zawładnęła była nie do zniesienia. Zamknęłaś oczy i po prostu czekałaś. Czułaś tylko zimno, które Cię ogarniało. Powoli i stopniowo. Wiedziałaś, że ogarnia Cię sen, z którego już nie wrócisz.
Promienie słońca zaczęły natarczywie muskać twoją twarz. Otworzyłaś oczy, ale niemal od razu je zamknęłaś. Światło po prostu Cie oślepiało.
- [T/I]? Jak się czujesz? - usłyszałaś znajomy głos. To był znów On. Zacisnęłaś dłonie na pościeli, ponownie unosząc powieki. Tym razem oczy zdążyły się już przyzwyczaić. Rozejrzałaś się, a twój wzrok zatrzymał się na siedzącym obok chłopaku. Nie odpowiedziałaś nic, szybko odwracając wzrok.

CDN.

----------------------------
Jak widzicie będzie kolejna część :) Stwierdziłam, że zrobię z tego dwie części, bo po prostu będzie mi łatwiej.
Mam nadzieje, że się spodobało i poczekacie na zakończenie ;)
Zapraszam do komentowania ^.^

Ps. Opowiadanie stworzone na podstawie koreańskiej dramy Who Are You: School 2015, którą bardzo polecam :) 

4 komentarze:

  1. Yah! Zaciekawiło mnie to! :D Weny i będę z niecierpliwością czekała na zakończenie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie oglądam koreańskich dram, ale muszę przyznać, że twój scenariusz ( a przynajmniej początek ) wygląda jak "żywcem" wyjęty z Who are you school 2015.
    To chyba była jedyna drama u której obejrzałam aż cztery odcinki o.O
    Mimo to bardzo mi się spodobało i z niecierpliwością czekam na dalsze części.
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, nie pomyliło Ci się ;)
      Wzorowałam się właśnie na dramie Who Are You: School 2015
      Chyba faktycznie za bardzo to "przekopiowałam"

      Usuń

Obserwatorzy