niedziela, 8 stycznia 2017

Seria #7 BTS: Wykorzystaj szansę [1]

Witam ^.^
Przychodzę do Was dzisiaj ze scenariuszem związanym z cała grupą Harcerzyków ;D Mam plany, aby była to taka większa "seria" opowiadań. Mam nadzieje, że coś  z tego wyjdzie xD
Tymczasem zapraszam do czytania ^^
Liczę, że nie przeszkadza wam osoba, w której będę to pisać.
--------------------------------------


" Nie ma głupich pytań, są jedynie głupie odpowiedzi. "

Pomimo tego, że otaczają mnie ludzie czuję się samotna. Z każdym dniem tracę chęci do czegokolwiek. Ale jednocześnie chcę żyć i cieszyć się nawet najmniejszą chwilą. Na tym to właśnie polega, prawda? Aby łapać to co wydaje się nam do nieuchwycenia. Dążyć do celu i spełniać marzenia.

Obudziłam się dzisiaj na prawdę wcześnie bo już o 5.00 rano. Nigdy nie było mi dane wstać o tej godzinie, a tu proszę. Miła odmiana. Z racji, że nie lubię siedzieć bezczynnie - udałam się na dwór, aby pobiegać. Sport pozwala mi uwolnić swoje emocje, zmęczyć się i poczuć, że żyję. Po godzinie wróciłam do domu, w niebywale dobrym jak dla mnie humorze.
- Gdzie ty byłaś? - w progu drzwi powitała Cię gosposia, która jak zwykle za bardzo wyolbrzymiała... wszystko. - Gdyby twój ojciec...
- Nie mam ojca. - przerwałam jej, gryząc się zaraz w język. - Przepraszam.
Szybko dodałam i ruszyłam do łazienki, w której po chwili się zamknęłam. Odkręciłam kran i przemyłam twarz zimną wodą. Działała idealnie na moje zmęczone i spocone ciało. Spojrzałam w lustro przed sobą. No tak, mój ojciec. Prezes wielkiej wytwórni, a do tego przystojny i szanowany. Do tej mieszanki możemy dodać jeszcze przydomek "Cudownego Rodziciela". A gdzie w tym wszystkim ja? Ja jestem miską, która utrzymuje całą mieszaninę. Bez miski byłby tylko zwykłą, nieprzydatną mazią. Jestem jak jego służąca. Tylko nie taka zwykła. O nie! Służę jako córka, która ma poprawiać jego dobre imię. Dobre, co nie?
Dobiegło mnie pukanie do drzwi, a za chwilę cieniutki głosik mojej przyrodniej siostry.
- Czego? - zapytałam oschle, wzdychając. Szczerze i całym sercem ją nienawidziłam. Nie czekałam na odpowiedź, tylko szybko "ewakuowałam" się z pomieszczenia. Leniwym krokiem udałam się do swojego pokoju, w którym czekał na mnie list od ojca. A raczej marna kartka z nic niewartymi wyjaśnieniami.
- Bądź w domu przed 16. Równo o 18 jedziemy na kolację z ważnymi urzędnikami. - skończyłam czytać na głos, a następnie podarłam papier. Wspominałam, że jego też nienawidzę?
Podeszłam do okna, aby zobaczyć jak słońce powoli wspina się na sam szczyt.
- Słońce... Ono dopiero ma szczęście. - pomyślałam na głos, zaciskając szczękę i spuszczając wzrok. Zazdroszczę mu. Nie musi ukrywać swojego prawdziwego "Ja". Cały czas pokazuje swoją prawdziwą twarz.

* * * * * 

Dochodziła 17, a ja siedziałaś w moim pokoju przy toaletce. Za mną stała gosposia, która delikatnie rozczesywała rude włosy. Byłaś jej bardzo wdzięczna za to, że jest. Często miałam w niej oparcie i mogłam chociaż trochę odsapnąć, nie zachowując przy tym zasad. Wcale nie chciało mi się iść na to spotkanie, ani odrobinę. Znów będę musiała do każdego się uśmiechać i mówić jaki to ojciec nie jest cudowny. Zastanawiam się po co ja to robię.
- Wyglądasz pięknie. - gospodyni pogłaskała  moją głowę, po czym nachyliła się i złożyła pocałunek na policzku. Zaśmiałam się cicho i złapałam za jej dłoń.
- Dziękuję. - powiedziałam, wstając. To była najwyższa pora, aby zejść na dół i czekać aż moja siostra wraz z ojcem zejdą. Usiadłam na kanapie i patrzyłam na ścianę obok. Na niej wisiało zdjęcie mojej matki. Była piękną kobietą, na prawdę śliczną. Szkoda, że nie było dane mi jej poznać. Ale tak musiało być, prawda?
- Wychodzimy. - usłyszałam męski głos, a zaraz potem ujrzałam ojca wraz z Rozalią pod ręką. Powoli wstałam i poprawiłam sukienkę, a następnie ruszyłam za nimi.
Na miejscu było bardzo dużo ludzi. Wszyscy ubrani w garnitury i drogie sukienki. Wychodząc z auta moja twarz przybrała serdecznego, ale udawanego uśmiechu. Muszę przyznać, że w kłamstwie jestem na prawdę dobra. Podeszłam do ojca, aby zaraz złapać go pod rękę i razem udać się na wielką salę. Każdemu mijanemu człowiekowi grzecznie mówiłam "dzień dobry" i posyłałam serdeczny uśmiech. Jestem pewna, że nie tylko ja udaje. Jestem teraz wśród łgarzy, a przez to sama się taka stałam. Po jakimś czasie w końcu zasiedliśmy przy stoliku. Moja cudowna siostra cały czas się śmiała i zagadywała to współpracowników ojca. Co do niej - nie wydaje mi się osobą, która kłamie. Po prostu jest jak jej matka. Macocha to istne zło. Nie mieszka z nami, ponieważ jej praca jako aktorka na to nie pozwala. Cały czas jest poza zasięgiem i tylko rozmowy telefoniczne pomagają utrzymać kontakt. Ale nie ze mną. Jesteśmy do siebie bardzo wrogo nastawione. Szczerze jej nienawidzę.
- [T/I] przywitaj się. To Park Hyung Sik - wstałam, przerywając moje rozmyślania. Przede mną stał niesamowicie przystojny chłopak, który szeroko się uśmiechał. Wyciągnął ku mnie dłoń, a ja ukłoniłam się przed nim i również podałam swoją rękę. Mężczyzna pocałował mnie w zewnętrzną część dłoni, do czego tak na prawdę byłam już przyzwyczajona.
Znalezione obrazy dla zapytania Park Hyung Sik- Miło mi Cię poznać. - jego głos był bardzo męski i dość niski. Moje oczy uważnie zmierzyły go od stup do czubka głowy. Miał dobrze wyglądającą sylwetkę, a nawet spod garnituru widziałam umięśnione ciało. Jego oczy wyglądały bardzo tajemniczo i nie potrafiłam z nich niczego wyczytać.
- Mi również. - odpowiedziałam.
- Od dzisiaj pan Park będzie pracował jako mój zastępca - zaczął twój ojciec, uśmiechając się i klepiąc chłopaka po plecach. - Jest młody, ale jego inteligencja przewyższa nawet mnie.
- Do pana jeszcze mi daleko. - zaśmiał się młodzieniec. Prychnęłam w duszy. Odstawiali niezłą szopkę. A już myślałam, że będzie to... No tak, o czym ja w ogóle mówię. W tym towarzystwie nawet osoby młode zachowują się jak starzy i doświadczeni.








* * * *

Po paru godzinach w końcu wróciliśmy do domu. Rozalia niemal od razu, gdy tylko wsiedliśmy do samochodu zaczęła opowiadać jaki to Park nie jest przystojny i cudowny. Ojciec również się z nią zgadzał i opowiedział całą jego historię. Chcąc nie chcąc wszystkiego wysłuchałam. Nawet nie przypuszczałam, że jest to syn zmarłego przyjaciela mojego ojca. Często to właśnie on zastępował mi tatę i czułam do niego silniejszą więź. Dziwne, prawda?
W pokoju przebrałam się w wygodny strój i położyłam się na łóżku. Nie dane mi było jednak odpocząć, bo już po chwili mój telefon zaczął wibrować. Wzięłam go do ręki i okazało się, że mam 20 nieodebranych połączeń od mojej przyjaciółki Son Min.
- Słucham? - westchnęłam w słuchawkę.
- Mam dla Ciebie niespodziankę! Spotkajmy się za pół godziny tam gdzie zawsze, okej? - usłyszałam tylko podniecony głos dziewczyny. Jej entuzjazm bywał męczący. Skąd ona brała tyle energii?
- No dobra - zaśmiałam się mimowolnie. Właśnie to była moja Min. - Tylko się nie spóźnij.
Rozłączyłam się i przetarłam oczy. Zastanawiało mnie co to może być, a jest to coś ważnego skoro zdecydowała się na spotkanie o tej godzinie.

Na miejscu byłam o wyznaczonym czasie. Tylko Son Min jak zwykle się spóźniała. Po kilku minutach zauważyłam jak biegnie, machając z oddali. Zrobiłam to samo, uśmiechając się. Tym razem robiłam to szczerze. Gdy tylko dobiegła wystarczająco blisko, chwyciła mnie i mocno przytuliła. Odwzajemniłam ten miły gest.
- Z czego się tak cieszysz? - zapytałam wprost.
- Nie uwierzysz! - krzyknęła. - Moja siostra zna się z siostrą takiego chłopaka, który jest sławnym piosenkarzem. I załatwiła nam dwa bilety na ich koncert! Na dodatek są to VIP-y!
Wyciągnęła z kieszeni papierki. Uniosłam do góry brwi. Kochałam śpiewać i zawsze pasjonowała mnie muzyka. Większość zespołów, które słuchałam nie pochodziły z Korei, a z Europy. Wydawało mi się, że nasza muzyka jest mniej wartościowa i po prostu nudna.
- Co to za zespół? - spytałam momentalnie i wzięłam od niej jeden z biletów.
- Bangtan Boys! Są cudowni! - każde jej słowo to był pisk, Głośno się zaśmiałam i przytuliłam.
- To świetnie! - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Z tego co się orientowałam byli teraz dość mocno popularni, a z każdym dniem jeszcze bardziej każdy ich kochał. Osobiście jednak nie miałam okazji, aby ich posłuchać. Być może przez to, iż to właśnie ich popularność sprawiła, że wydawali mi się "burakami". Razem z Miną oglądałyśmy ich zdjęcia, gdyż chciałam ich poznać. Idę tam jako VIP, więc wypada coś o nich wiedzieć. Dzięki temu umiałam ich rozpoznać i wiedziałam który jak ma na imię i jaki pseudonim nosi. Po spotkaniu Sonni wysłała mi linki do ich piosenek, a ja wysłuchałam każdą po kilka razy.
- Piszą naprawdę dobre teksty... I ich głosy są niesamowite. - skomentowałam sama do siebie. Jak to się stało, że poznałaś ich dopiero teraz? Sama się nad tym zastanawiałam. Nie chciałam jednak skupiać się na ich jako osobach, więc nie brnęłam w oglądanie ich zdjęć. Ich muzyka jednak podbiła moje serce.

----------------------------

Oto i koniec 1 części :)
Mam nadzieje, że się spodobało i muszę przyznać, że nieco inaczej to planowałam zrobić. W każdym razie będę się starała jeszcze mocniej i liczę, że zachęciłam was do wyczekiwania kolejnych części z tej serii :D

1 komentarz:

Obserwatorzy